Ostatnio parlament przegłosował projekt, który przyznaje prawo pobytu młodzieży przybyłej do Szwecji bez rodziców. Prawdopodobnie na skutek głośnych protestów rząd postanowił dać młodzieży drugą szansę na pozostanie w kraju Vilhelma Moberga. Ten zatem, kto chce, by mu przyznano pobyt, musi zadeklarować intencję ukończenia gimnazjum (tu liceów nie ma). Warunkiem uzyskania wizy jest także ubieganie się o azyl przed 24 listopada 2015 r. i otrzymanie odmowy po co najmniej 15 miesiącach oczekiwania.
Kiedy rząd w Sztokholmie przedstawił w 2017 r. propozycję drugiej szansy dla migrantów zwaną też amnestią, motywował to tym, że „duża grupa dzieci, która dotarła do Szwecji bez rodziców lub opiekunów i złożyła wniosek o azyl, zdążyła osiągnąć pełnoletniość w okresie rozpatrywania ich podania". To miało znacznie zmniejszyć ich możliwość zamieszkania w Szwecji. Chodziło tu o grupę 9 tys. nowych przybyszów głównie z Afganistanu. Spośród nich 2 tys. otrzymało nakaz deportacji, który nabrał już mocy prawnej. Inni mogli się go spodziewać. Kiedy jednak pewna popołudniówka zweryfikowała osoby objęte nakazem, okazało się, że w momencie wydania decyzji 78 proc. azylantów uznano za osoby pełnoletnie. Wielu nie posiadało wszak dokumentów poświadczających tożsamość i wiek.
I pozostaje pytanie, czy osoby te miałyby możliwość udowodnić, że nie ukończyły 18 lat, gdyby rozpatrywanie wniosków o przyznanie statusu azylanta się nie przeciągało? Nowi przybysze czekali przeciętnie na rozstrzygnięcie swoich losów 23 miesiące. Prawny ekspert z Urzędu Migracji ocenia, że jest wysoce prawdopodobne, że młodym azylantom odmówiono by pobytu, nawet gdyby otrzymali odpowiedź od władz wcześniej. Gdyby bowiem w czasie całej procedury decyzja opierała się na tych samych danych, to azylant nie byłby w stanie uwiarygodnić, ile ma lat. (A niestety podawanie wieku mija się często z prawdą.)
Czy okres rozpatrywania zmniejszył szansę na otrzymanie wizy? Pewnie tylko negatywna decyzja byłaby wydana w szybszym trybie.
Projekt znalazł się pod ostrzałem krytyki. Został też potępiony przez szacowną Radę Legislacyjną, której zadaniem jest weryfikacja projektów prawa, zanim staną się przedmiotem obrad w parlamencie. Członkowie Rady to sędziowie z Sądu Najwyższego i Najwyższego Sądu Administracyjnego oraz inni doświadczeni. Otóż Rada orzekła, że konsekwencje są trudne do przewidzenia. Skrytykowała, że możliwości otrzymania prawa pobytu nie zależą od sytuacji jednostki, tylko od działania Urzędu Migracji. W szwedzkim prawie nie ma zasady, by przedłużone okresy rozpatrywania same w sobie stanowiły powód pozytywnego załatwiania różnych spraw – oceniła. Sceptycyzm wywołał też fakt, że wystarczy zadeklarowanie woli nauki, by uzyskać wizę.