Jak wspomniał Tomasz Krzyżak w swojej gorącej korespondencji z Rzymu dla „Rzeczpospolitej”, po ogłoszeniu z balkonu Bazyliki św. Piotra w Watykanie przez kardynał protodiakona, że papieżem został Robert Franciszek Prevost, tłum na chwilę zamilkł, a potem pojawiły się pojedyncze okrzyki: „Trump, Trump, Trump”. Tak jakby ktoś suflował, że 47. prezydent Stanów Zjednoczonych ma z tym wyborem jakiś związek albo że to prezent dla gospodarza Białego Domu. Oba pomysły są rzecz jasna absurdalne, dają raczej obraz zaskoczenia, z jakim wierni przyjęli osobę i pochodzenie nowego papieża. W istocie, kardynał Prevost nie należał do czołówki papabili, a powołanie któregoś z amerykańskich hierarchów na tron papieski raczej wykluczano.
Papież Leon XIV i ruch MAGA Donalda Trumpa
Kilka godzin po wyborze kardynała Prevosta nie ma to już znaczenia, za to trudno obronić się przed wrażeniem, że już za chwilę, za moment wyłoni się kwestia dla świata, a zwłaszcza dla Stanów Zjednoczonych fundamentalna: relacja pomiędzy głową Kościoła katolickiego a człowiekiem, który jeszcze kilka dni temu niestosownie żartował, upowszechniając swój wizerunek w papieskich szatach.
Czytaj więcej
Kardynał Robert Francis Prevost, obecnie papież Leon XIV, przed swoim wyborem na Stolicę Piotrową...
Pozornie ten wybór to dla Trumpa rozstrzygniecie wymarzone; oto bowiem nie tylko kardynałowie, ale sam Duch Święty potwierdził słuszność idei MAGA; wybór Amerykanina bez wątpienia czyni Amerykę znów wielką. Tron papieski dla obywatela USA to niezwykły honor, zaszczyt jakiego jeszcze nigdy w historii Stany Zjednoczone nie doznały. Na dodatek dokonuje się to za prezydentury Trumpa, przez co obywatele USA otrzymują kolejny dowód absolutnej wyjątkowości swego przywódcy.
Leon XIV jest bardziej z papieża Franciszka niż Donalda Trumpa
Ale tu stop; opuśćmy kurtynę pozorów i spójrzmy, co kryje się za nią. Oto na amerykańskiej scenie życia publicznego pojawia się nowy i to od razu niekwestionowany autorytet. Czy będzie sojusznikiem Donalda Trumpa? Naprawdę trudno to sobie wyobrazić. Z tego, co wiemy o Robercie Provoście, jest augustianinem. To zakon żebraczy, z przesłaniem miłosierdzia, wsparcia dla biednych i wykluczonych. To te same idee, którym sprzyjał i które głosił papież Franciszek. Jakże wyraźnie kontrastują ze stylem ociekającego bogactwem w swojej rezydencji Mar-a-Lago prezydenta USA.