Policja i Urząd ds. Bezpieczeństwa i Higieny Pracy przeprowadzili dochodzenie w sprawie. Z postępowania przygotowawczego wynika podejrzenie o naruszeniu prawa o bezpieczeństwie i higienie pracy poprzez nieumyślne spowodowanie śmierci.
Czytaj także: Wypadek przy pracy - czy zwykła praca może być przyczyną
Przyczyną tragicznego wypadku prawdopodobnie była korozja metalowej kratki. I wydało się, że już od lat pracownicy w Svappavaara wskazywali na problemy z rdzą. W ostatnich dziewięciu latach opracowano na ten temat około 50 wewnętrznych raportów. Na dodatek dziewięć miesięcy przed wypadkiem szwedzki Urząd ds. Bezpieczeństwa i Higieny Pracy przeprowadził kontrolę w fabryce łożysk tocznych i przestrzegał, że istnieje ryzyko nieszczęścia w pracy. Władze domagały się, by szwedzkie przedsiębiorstwo wydobywcze LKAB przebadało wszelkie elementy, które mogą niekorzystnie wpływać na zdrowie pracowników lub spowodować wypadek. Szef LKAB mówi, że wymagania potraktowano poważnie i zaradzono problemom mogącym zagrażać bezpieczeństwu pracowników. Choć przyznaje , że w tym przypadku „gdzieś błędnie oceniono stopień ryzyka".
Kiedy w miejscu pracy dochodzi do śmiertelnego wypadku, Urząd ds. Bezpieczeństwa i Higieny Pracy przeprowadza dochodzenie i decyduje potem, czy zgłosi sprawę jako przestępstwo do Narodowej Agencji ds. Środowiska i Zdrowia w Pracy. Nie zawsze jednak zgłoszenia mają konsekwencje prawne dla pracodawcy.
Według dziennika „Svenska Dagbladet", jedynie co dziesiąty przypadek śmierci w pracy kończy się wyrokiem skazującym pracodawcę. Z 294 wniosków o podejrzenie łamania prawa w latach 2013–2018 59 zakończyło się aktem oskarżenia i tylko 31 orzeczeniem winy. Dwie trzecie postępowań przygotowawczych w ubiegłym roku jednak zamknięto. Powód? Brak dowodów. Wiceszef Agencji ds. Środowiska i Zdrowia w Pracy tłumaczy, że nie każdy przypadek utraty życia prowadzi do przedstawienia aktu oskarżenia. Zdarza się bowiem, że pracodawca nie jest w stanie przewidzieć tragedii. By doszło do oskarżenia, musi nastąpić wyraźne odstępstwo od zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Dlatego w niewielu śmiertelnych przypadkach można domagać się odpowiedzialności pracodawcy. Im bardziej skomplikowane jest przestępstwo, tym większe prawdopodobieństwo, że wyrok uwolni podsądnego od zarzutów. Zwłaszcza gdy przebieg wydarzeń jest skomplikowany. Wówczas trudno wskazać, jakie standardy kierownictwo naruszyło i jak to zakwalifikować prawnie. Sprawę może też komplikować udział licznych podwykonawców zatrudnianych przez przedsiębiorstwo. Wystarczy, że nie zgadza się choćby jeden fragment w łańcuchu dowodów.