Sławomir Broniarz zachowuje się jak polityk, a nie szef związku – powiedziała w ubiegłym tygodniu wicepremier Beata Szydło. Politycy PiS taką opinię na temat szefa ZNP powtarzają jak mantrę. Pokazuje to, jak wielki problem mają z przywódcą strajku nauczycieli, który przed wyborami może pomieszać szyki partii rządzącej. On sam przekonuje jednak, że za polityka się nie uważa, a od najmłodszych lat marzył po prostu o tym, by zostać nauczycielem.
Nauczyciel z powołania
Sławomir Broniarz urodził się w 1958 roku. Do dziś mieszka w Skierniewicach, choć sporą część czasu spędza w Warszawie. Skończył studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego, na które przyjęto go bez egzaminów. – Wybrałem kierunek nauczycielski, choć mama chciała inaczej – opowiada „Rzeczpospolitej".
Nauczycielem został 1 września 1981 roku. Uczył kilku przedmiotów w szkołach podstawowych w podskierniewickich wsiach i w samych Skierniewicach, gdzie szybko zaczął pełnić też funkcje kierownicze. Za kluczową datę w swojej dyrektorskiej karierze uważa 14 września 1988 roku. Wtedy kurator przeniósł go na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół Zawodowych nr 3 w Skierniewicach. Dzień wcześniej dotychczasowa dyrektor, pełniąca tę funkcję od zaledwie miesiąca, położyła klucze na biurku, twierdząc, że jej noga więcej w tej szkole nie postanie.
Dziś Zespół nr 3, zwany Ekonomikiem, mieści się w nowoczesnym budynku przy ul. Działkowej. Za czasów Broniarza było inaczej. – Szkoła była położona w dwóch prywatnych budynkach, przedzielonych wiaduktem kolejowym. I choć znajdowała się kilkadziesiąt metrów od dworca, nie miała kanalizacji, trzeba było nosić wodę ze studni i samemu wrzucać węgiel do piwnicy – wspomina Sławomir Broniarz. – Jednak zasadniczym problemem było to, że w szkole uczyło bardzo wielu nauczycieli przychodzących na kilka godzin. Ułożenie planu zajęć graniczyło z cudem – dodaje.
Uzdrowienie tej szkoły, we współpracy z radą pedagogiczną, uważa dziś za jeden ze swoich sukcesów. Również ze strony internetowej Ekonomika wynika, że okres dyrektorowania Broniarza był przełomowy. „Zmieniły się warunki lokalowe. Zrezygnowano z budynku przy ul. Bielańskiej, na rzecz lokum przy ul. Rybickiego (...), a w wyremontowanym i zmodernizowanym budynku przy ul. Lelewela powstały dobrze wyposażone pracownie krawieckie" – można tam przeczytać.