Marek Suski: U nas z drobnej rzeczy robi się ogromną aferę

Szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski powiedział, że w rządzie "nie ma zgody na jakiekolwiek łamanie zasad i jeżeli jest coś podejrzanego, to jest dymisja, tak jak w przypadku pana z Ministerstwa Sprawiedliwości".

Aktualizacja: 22.08.2019 08:53 Publikacja: 22.08.2019 08:40

Marek Suski: U nas z drobnej rzeczy robi się ogromną aferę

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

- Nie ma absolutnie zgody na łamanie zasad, jeśli jest coś podejrzanego, to jest dymisja - powiedział w rozmowie z TVP Info Marek Suski.

- Z drugiej strony jest sytuacja, gdzie u nas widzi się drobne rzeczy i robi się z tego mega aferę, mimo natychmiastowej reakcji. A u nich się broni kolegów - dodał.

Zdaniem szefa politycznego gabinetu politycznego premiera "Platforma po to chce przejąć władzę, „by nie było słychać o żadnych aferach z nimi związanych".

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

- Nie ma absolutnie zgody na łamanie zasad, jeśli jest coś podejrzanego, to jest dymisja - powiedział w rozmowie z TVP Info Marek Suski.

- Z drugiej strony jest sytuacja, gdzie u nas widzi się drobne rzeczy i robi się z tego mega aferę, mimo natychmiastowej reakcji. A u nich się broni kolegów - dodał.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Cezary Tomczyk mówi, że KO chce wygrać z Niemcami
Polityka
Europoseł PiS mówi, że "to jest już inna UE". Czy Polska powinna ją opuścić?
Polityka
Sondaż: Nowy lider rankingu zaufania. Rośnie nieufność wobec Szymona Hołowni
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia