Horała o "szefie" do którego pisze Piebiak: To mógł być Ziobro

"Super. Właśnie przesyłam Szefowi, żeby i on się ucieszył" - według publikacji Onetu były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak w taki sposób zareagował na program w Telewizji Publicznej na temat sędziów, który miał zostać zrealizowany m.in. dzięki zainteresowaniu dziennikarzy tematem prywatnego życia sędziego Piotra Gąciarka przez internautkę Emilię S. Zdaniem posła PiS, Marcina Horały, Piebiak mógł pisać do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.

Aktualizacja: 23.08.2019 06:31 Publikacja: 23.08.2019 05:43

Marcin Horała

Marcin Horała

Foto: tv.rp.pl

- Nie wykluczam, że mógł przysłać (SMS) do ministra Ziobry, a pan minister Ziobro odczytał to, jako program, w którym był pokazany jakiś kawałek prawdy o polskim sądownictwie - mówił w TVN24 Horała komentując sprawę publikacji przez Onet materiałów, z których wynikało, iż były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał inspirować internautkę, Emilię S., do prowadzenia działań mających na celu dyskredytację co najmniej 20 sędziów krytycznych wobec reform wymiaru sprawiedliwości prowadzonych przez PiS.

Piebiak, a także jego współpracownik Jakub Iwaniec, mieli m.in. dostarczać internautce adresy, numery telefonów i informacje dotyczące życia osobistego sędziów.

Jednocześnie Horała, w kwestii tego czy Ziobro wiedział o działaniach jego wiceministra stwierdził, iż "nie podejrzewa, żeby pan minister czytał prywatne komunikatory, prywatne wiadomości swoich pracowników".

Poseł PiS zwrócił przy tym uwagę, że w publikacjach Onetu "zostały ujawnione na komunikatorach prywatne rozmowy dwóch, trzech, czterech osób czy pewnej grupy sędziów". - Treść jest nieakceptowalna - przyznał.

Horała zaznaczał też, że "nie wiemy do końca, czy to wszystko w stu procentach jest prawdziwe", ponieważ podstawą publikacji jest "słowo jednej osoby plus screeny, którymi można manipulować"

Poseł PiS zwrócił przy tym uwagę, że "wszyscy, którzy są zaangażowani, zostali zdymisjonowani lub sami podali się do dymisji". Jak dodał tyle w tej sprawie mógł zrobić minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił ministra Zbigniewa Ziobro o wyjaśnienia w tej sprawie. Dodał, że decyzję podejmie po otrzymaniu tych informacji.

Do sprawy odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Działania te nie mieszczą się w jakikolwiek sposób w standardach państwa demokratycznego, swoim charakterem przypominając raczej kampanię oszczerstw prowadzoną przez aparat państwa przed 1989 r." - czytamy w stanowisku HFPC.

Politycy opozycji, w związku z publikacją Onetu, domagają się dymisji wiceministra Piebiaka i ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry.

- Nie wykluczam, że mógł przysłać (SMS) do ministra Ziobry, a pan minister Ziobro odczytał to, jako program, w którym był pokazany jakiś kawałek prawdy o polskim sądownictwie - mówił w TVN24 Horała komentując sprawę publikacji przez Onet materiałów, z których wynikało, iż były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał inspirować internautkę, Emilię S., do prowadzenia działań mających na celu dyskredytację co najmniej 20 sędziów krytycznych wobec reform wymiaru sprawiedliwości prowadzonych przez PiS.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego