Do wyjaśnienia nieprawidłowości filipińska agencja rządowa POEA, ds. zatrudniania za granicą, zakazała należącej do polskiej firmy HBT Transport Internationale agencji rekrutacyjnej United Primover Enterprise Inc prowadzenia naboru pracowników do Polski.
30 października duńska policja odkryła na terenie posiadłości w Padborgu filipińskich kierowców zatrudnionych przez HBT TI, żyjących w trudnych warunkach. Film z przeszukania zamieściła duńska platforma fairtransporteurope.eu. – Filipińscy kierowcy przywiezieni do UE na polskich kontraktach, żyjący w szokujących warunkach, wykorzystywani w całej Europie za wyjątkowo niskie zarobki. To nie jest „#FairTransport" – skomentowała na Twitterze europosłanka Rina Ronja Kari.
Kilka dni później policja skontrolowała na parkingu w niemieckim Ense kolejnych kilkunastu kierowców Filipińczyków, którzy skarżyli się na złe warunki pracy i zaniżone stawki płacy. Kontrola zakończyła się oskarżeniem firmy o handel ludźmi. Jeden z kierowców miał mieszkać w ciężarówce nawet 18 miesięcy.
Kierowcy mieli podpisane umowy o pracę z polską filią duńskiej firmy Kurt Beier. Poza tym nie mieli z Polską kontaktu, jeździli po trasach Europy Zachodniej.
– Jestem w branży od 1990 r. i nigdy nie spotkałem przewoźnika, który zatrudniałby kierowców z Filipin – mówi „Rzeczpospolitej" Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jego zdaniem winne jest obchodzenie przepisów. – Chodzi o zagranicznych przedsiębiorców, których jedynym kontaktem w Polsce jest skrzynka pocztowa. Działają na terenie UE, na swoich rynkach łamią normy i zmuszają kierowców do galerniczej pracy – tłumaczy.