"Środowiska ekstremistów nie zakończyły swoich antykobiecych działań"

Walka o prawa kobiet w Polsce wciąż trwa - uważają działaczki partii Razem w rocznicę zainicjowania Czarnego Protestu. - PiS przestraszył się siły polskich kobiet i rakiem wycofał się z forsowania tej nieludzkiej ustawy - oceniła rzeczniczka partii Dorota Olko.

Aktualizacja: 21.09.2017 17:52 Publikacja: 21.09.2017 17:37

Ogólnopolski strajk kobiet w październiku 2016 w Łodzi

Ogólnopolski strajk kobiet w październiku 2016 w Łodzi

Foto: Fotorzepa/ Marian Zubrzycki

W poniedziałek 3 października 2016 r. odbył się strajk kobiet - protest wobec możliwego zaostrzenia przepisów dot. aborcji. Akcja miała swój początek w internecie - jej uczestniczki zapowiedziały nieprzyjście do pracy lub niewykonywanie swoich codziennych obowiązków. W wielu miastach zaplanowano też manifestacje.

Akcja, zapoczątkowana na Facebooku, była reakcją na projekt "Stop Aborcji", wprowadzający całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddadzą się aborcji.  Ostatecznie projekt został przez Sejm odrzucony.

- Gdyby fanatykom udało się przepchnąć ten projekt przez Sejm, mielibyśmy w Polsce najbardziej barbarzyńskie i antykobiece prawo w naszej części świata. Jednak kiedy polski internet zalały zdjęcia ludzi ubranych na czarno, PiS przestraszył się siły polskich kobiet i rakiem wycofał się z forsowania tej nieludzkiej ustawy — powiedziała Dorota Olko. Jej zdaniem był to był pierwszy raz, kiedy udało się zatrzymać "pisowską machinę do przepychania antyspołecznych ustaw".

Zdaniem działaczek partii Razem "walka o prawa kobiet wciąż trwa". - Dzięki masowej mobilizacji Polek udało się zatrzymać ustawę Ordo Iuris, ale środowiska ekstremistów nie zakończyły swoich antykobiecych działań — stwierdziła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Działaczki przypomniały, że nowy projekt ustawy antyaborcyjnej zapowiedziała fundacja "Życie i Rodzina" Kai Godek. Trwa zbiórka podpisów pod tym projektem.

- Kaja Godek chce zmusić kobiety do noszenia ciąży, która nigdy nie zakończy się szczęśliwymi narodzinami, a wywoła tylko ból i bezsensowne cierpienie. Powoływanie się przez autorów projektu na hasła takie jak "życie" i "rodzina" to głęboka hipokryzja - oceniła Dziemianowicz-Bąk. Jej zdaniem "barbarzyński" projekt fundacji "nie ma w zasadzie żadnego poparcia społecznego".

Na konferencji prasowej działaczki Razem przypomniały, że mają już 100 tys. podpisów pod projektem liberalizującym prawo aborcyjne komitetu "Ratujmy kobiety 2017". Projekt ustawy przewiduje m.in. prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia i refundację antykoncepcji. 100 tys. podpisów jest potrzebne, by ustawa mogła zostać złożona w Sejmie jako projekt obywatelski.

W poniedziałek 3 października 2016 r. odbył się strajk kobiet - protest wobec możliwego zaostrzenia przepisów dot. aborcji. Akcja miała swój początek w internecie - jej uczestniczki zapowiedziały nieprzyjście do pracy lub niewykonywanie swoich codziennych obowiązków. W wielu miastach zaplanowano też manifestacje.

Akcja, zapoczątkowana na Facebooku, była reakcją na projekt "Stop Aborcji", wprowadzający całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddadzą się aborcji.  Ostatecznie projekt został przez Sejm odrzucony.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Spór o kasę. Kancelaria Sejmu domaga się podwyżek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?