Początkiem wydarzeń była strzelanina w mieście Gawarr, leżącym w prostej linii 50 kilometrów na północny wschód od stolicy kraju Erywania (w pobliżu jeziora Sewan). Nie wiadomo, kto ją zaczął i z jakiego powodu.
Dwóch braci Armen i Chaczik zabiło w niej znanego miejscowego kryminalistę oraz śledczego wojskowej prokuratury. Prawdopodobnie cztery inne osoby zostały ranne.

Zabójcy uciekali samochodem, ale doszło do wypadku, w którym obaj zostali ranni. Przewieziono ich do szpitala, prawdopodobnie w Gawarze. Nie jest wykluczone, że już w tym momencie do miasta przybyły dodatkowe oddziały policji oraz szef całej ormiańskiej policji Arman Sarkisjan. W każdym razie budynek był chroniony przez mundurowych.

Ale przed szpitalem zebrał się tłum około 500 osób – znajomych i krewnych jednego z zabitych (nie wiadomo którego). Uzbrojeni w metalowe pręty i noże wdarli się do środka, policja prawdopodobnie nie chciała używać broni.

- Rozerwali policyjny kordon, rozbili wyposażenie szpitala, dotarli do sali, gdzie leżeli ranni, poderżnęli im gardła, po czym wyszli. Policja nie była w stanie ich powstrzymać – opisał wydarzenia Gnel Sanosjan, gubernator prowincji w której znajduje się Gwarr.

Władze w Erywaniu na razie nie komentują nocnych wypadków w mieście, których raczej biernym obserwatorem był szef policji.