USA: Zatrzymano podejrzanego ws. rozsyłania bomb w paczkach. To 56-letni Cesar Sayoc

Władze federalne aresztowały jednego mężczyznę w związku z podejrzanymi paczkami z bombami, wysyłanymi do amerykańskich polityków. Do zatrzymania doszło na południu Florydy. Podejrzany to 56-letni Cesar Sayoc. Głos ws. przesyłek zabrał prezydent Donald Trump.

Aktualizacja: 26.10.2018 21:26 Publikacja: 26.10.2018 17:05

USA: Zatrzymano podejrzanego ws. rozsyłania bomb w paczkach. To 56-letni Cesar Sayoc

Foto: AFP

Telewizja CNN, jako pierwsza informując o zatrzymaniu, powoływała się na "wiele źródeł" w federalnych służbach. O aresztowaniu poinformowali też przedstawiciele Departamentu Sprawiedliwości. Rzeczniczka Departamentu Sarah Isgur Flores zapowiedziała oficjalnie, że władze planują wkrótce podać więcej informacji na specjalnej konferencji prasowej.

Amerykańskie telewizje pokazały wcześniej federalnych śledczych, którzy sprawdzali białą furgonetkę z oknami zalepionymi naklejkami, w mieście Plantation na Florydzie. Pojazd został następnie zakryty niebieską plandeką - pisze agencja AP. Właśnie tam doszło do zatrzymania podejrzanego.

 

Nazwisko zatrzymanego ani zarzuty, które mogą zostać mu postawione, nie zostały od razu podane do publicznej wiadomości. Według mediów z USA 56-letni mężczyzna ma kryminalną przeszłość.

Kilkadziesiąt minut po aresztowaniu mężczyzny, telewizje poinformowały, że zatrzymany to 56-letni Cesar Sayoc jr. z miasta Aventura na Florydzie.

 

W internecie pojawiły się także zdjęcia jego samochodu, a przede wszystkim "zaskakujących" naklejek na jego oknach.

Według Associated Press, w wyśledzeniu podejrzanego pomogły ślady DNA, pozostawione na co najmniej jednej paczce. Do zlokalizowania mężczyzny użyto z kolei jego telefonu.

W piątek we wczesnych godzinach porannych w USA FBI napisało na Twitterze, że "potwierdziło, iż jedenasta paczka została przejęta na Florydzie, podobna do innych, adresowana do senatora Cory Bookera".

Również w piątek nowojorski komisarz policji James O'Neill poinformował, że rano pracownicy poczty znaleźli podejrzaną paczkę w urzędzie pocztowym na Manhattanie. Jest ona podobna do tych, znajdowanych w ostatnich dniach. Według nieoficjalnych informacji, przesyłka była adresowana do byłego dyrektora wywiadu Jamesa Clappera. Kolejna, przechwycona w Burlingame w Kalifornii, miała trafić do miliardera Toma Steyera, znanego z finansowego wspierania Demokratów. Ostatnio wpłacił on 2 miliony dolarów na kampanię Andrewa Gilluma, startującego na gubernatora Florydy.

X

Wcześniej paczki z podobnymi ładunkami wybuchowymi zostały wysłane m.in. do byłego wiceprezydenta Baracka Obamy, byłego wiceprezydenta Joe Bidena, Hillary Clinton i telewizji CNN. Żadna z nich nie eksplodowała.

Już po informacji o zatrzymaniu podejrzanego, poinformowano, że władze znalazły 13. podejrzaną paczkę, zaadresowaną do senator Kamali Harris z Partii Demokratycznej.

Prokurator generalny Jeff Sessions zapowiedział w piątek, że Departament Sprawiedliwości zadysponuje wszystkie dostępne środki na potrzeby dochodzenia. - I mogę powiedzieć: znajdziemy osobę lub osoby odpowiedzialne. Sprowadzimy ich przed oblicze sprawiedliwości - zapowiedział.

Trump: Nie ma miejsca w USA dla takich aktów

Prezydent Donald Trump, w specjalnym przemówieniu ogłaszając aresztowanie podejrzanego w związku z podejrzanymi paczkami, nazwał wysyłanie wybuchowych urządzeń "aktami terrorystycznymi".

- Te akty terroru są nikczemne i nie ma dla nich miejsca w naszym kraju - powiedział Trump. - Nigdy nie możemy pozwolić, aby przemoc polityczna zapuściła korzenie w Ameryce, nie mogę dopuścić do tego, zobowiązuję się zrobić wszystko, co w mojej mocy, jako prezydent, aby to powstrzymać - mówił. - Zatrzymać to natychmiast - zaznaczył.

Trump wezwał także do jedności. - Najważniejsze jest to, że Amerykanie muszą się zjednoczyć. Musimy pokazać światu, że jesteśmy zjednoczeni w pokoju, miłości i harmonii, jako współobywatele amerykańscy. Nie ma takiego kraju jak nasz kraj i każdego dnia pokazujemy światu, jak naprawdę wielcy jesteśmy - mówił prezydent.

Swoją opinię Trump wygłosił zaledwie kilka godzin po tym, jak napisał na Twitterze, że koncentracja mediów na temacie bomb w paczkach odwraca ich uwagę od działań Republikanów przed zbliżającymi się wyborami. Słowo "bomba" wpisał w cudzysłów.

Telewizja CNN, jako pierwsza informując o zatrzymaniu, powoływała się na "wiele źródeł" w federalnych służbach. O aresztowaniu poinformowali też przedstawiciele Departamentu Sprawiedliwości. Rzeczniczka Departamentu Sarah Isgur Flores zapowiedziała oficjalnie, że władze planują wkrótce podać więcej informacji na specjalnej konferencji prasowej.

Amerykańskie telewizje pokazały wcześniej federalnych śledczych, którzy sprawdzali białą furgonetkę z oknami zalepionymi naklejkami, w mieście Plantation na Florydzie. Pojazd został następnie zakryty niebieską plandeką - pisze agencja AP. Właśnie tam doszło do zatrzymania podejrzanego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Przestępczość
Rosja po zamachu. Zachód wyśmiewa spiskowe teorie Putina
Przestępczość
Rosjanie prowadzą przesłuchania ws. zamachu pod Moskwą poza Rosją
Przestępczość
Turcja: Wielka obława na członków tzw. Państwa Islamskiego. Niemal 150 zatrzymanych
Przestępczość
Putin: Wiemy, kto dopuścił się zbrodni, teraz chcemy wiedzieć, kto ją zlecił
Przestępczość
Francja obawia się zamachów. Islamiści znów zagrażają Europie