Andrzej K. jest doktorem nauk prawnych, był nawet zastępcą prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie. Wykładał w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, jest autorem kilkudziesięciu publikacji głównie o prawie karnym procesowym. Stanął przed sądem dyscyplinarnym i właśnie stracił stan spoczynku.
Obwiniony został o to, że w maju 2017 r. po zakończonym kursie w Krakowie wysiadł z taksówki i nie zapłacił 12 zł za przejazd. Uznał bowiem, że taksówkarz obrał trasę dłuższą, aby go oszukać. Gdy ten zażądał pieniędzy, uderzył go pięścią w twarz. Uszkodził okulary kierowcy, a funkcjonariuszy policji, którzy pojawili się na miejscu, znieważył wulgarnymi słowami. Policjanci założyli prokuratorowi kajdanki.
Czytaj także:
Izba Dyscyplinarna SN: sędziowie i prokuratorzy tracą immunitety, urzędy i pieniądze
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Mariusz Grózd postawił prokuratorowi Andrzejowi K. zarzut przestępstwa przeciwko czci i nietykalności cielesnej (art. 216 i art. 217 i art. 226 k.k.). Zarzucił mu też naruszenie godności prokuratorskiego urzędu.