Kai-Olaf Lang: Prezydent zachwycony Polską

Od Warszawy zależy, jak zdyskontuje więzi z USA – mówi Kai-Olaf Lang, politolog z niemieckiej fundacji rządowej.

Aktualizacja: 06.07.2017 20:36 Publikacja: 06.07.2017 20:19

Kai-Olaf Lang: Prezydent zachwycony Polską

Foto: materiały prasowe

Rzeczpspolita: Nie budzi zdziwienia, że w przemówieniu Donalda Trumpa było tak wiele pochwał i sympatii pod adresem Polski?

Kai-Olaf Lang, Fundacja Wissenschaft und Politik: To była prawdziwa oda do Polski, która jest nie tylko sojusznikiem, ale i wzorem oraz przykładem dla innych pod wieloma względami. Mówił o polskiej historii i polskich tragediach, przedstawił też Polaków jako niezłomnych patriotów. Mają silną wolę, której potrzebuje cały Zachód.

Polska może się uważać za najważniejszego sojusznika USA?

Jest na pewno silnym sojusznikiem i szczególnym  przyjacielem Ameryki w Europie.

Tak wiele pozytywnych słów pod adresem Polski w CNN oceniono jako zawoalowaną krytykę zachodnich państw UE.

Można to na siłę tak interpretować, ale mam wątpliwości, czy było to przemówienie aż tak wyrafinowane. Trump nie krytykował otwarcie Unii,  nie podkreślał jej słabości, ale wiele mówił o cnotach Polaków i polskości, którą charakteryzował bardzo pozytywnie.

Istniały obawy, że zarówno wizyta w Warszawie, jak i udział w posiedzeniu inicjatywy Trójmorza zostaną wykorzystane do próby podziału Europy, jak to swego czasu czynili prezydent George Bush i Donald Rumsfeld.

Były takie obawy, że wizyta Trumpa w Warszawie może być próbą rewitalizacji podziało na Old i New Europe. Nie ma jednak mowy o nowej wersji nowej Europy. Nie wygląda także na to, że mamy do czynienia z odmianą modelu współpracy Chin z państwami regionu znanej pod nazwą 16+1. W sumie spotkanie Trumpa z przywódcami państw inicjatywy Trójmorza świadczy o tym, że Trump docenia znaczenie tego regionu.

Oznacza to, że zmienił zdanie i nie dąży już do osłabienia Europy jako całości?

Powiedział, że silna Polska jest błogosławieństwem dla Europy, a silna Europa – błogosławieństwem dla świata. Symptomatyczne jest to, że mógł przecież powiedzieć, że silna Polska jest błogosławieństwem dla Europy, i na tym skończyć. Same słowa nie są jeszcze praktyką polityczną. Mogą być jednak zapowiedzią określonych działań.

Zgodnie z oczekiwaniami Trump potwierdził w Warszawie znaczenie art 5 traktatu NATO o solidarnej obronie. Wcześniej tego w taki sposób nie uczynił, co może świadczyć o zmianie postrzegania sojuszu.

Po wyborach krok po krok zmieniał podejście. Były kolejne wypowiedzi i komentarze i że jednak najważniejsza jest ciągłość w podejściu do zagadnień obrony. Deklaracja solidarności była konieczna i w pewnym sensie wymuszona przez postawę Polski. W tym kontekście mówił też o Rosji, co jest ważne w kontekście wszelkich spekulacji, że jest gotów  porozumieć się z Putinem. Odchodzą obecnie w przeszłość.

Prezydent przypisuje sobie jednak zasługę, że to on zmienił NATO, że pod wpływem jego nacisków  pojawiły się dodatkowe miliardy dolarów na obronę ze strony państw, które nadmiernie oszczędzały. Z takim nowym NATO USA mogą więc współpracować?

Ważne, że jasno powiedział, iż art. 5 jest ważny. Dotychczas przekaz był taki, że aby solidarność NATO zadziałała, musi działać system sprawiedliwego finansowania przy udziale partnerów w Europie. Były takie obawy, że tylko ten może liczyć na solidarność USA, kto wypełnia zobowiązania w postaci przeznaczania 2 proc. PKB na obronę.

Nie ma pan wrażenia, że za kontrowersjami wokół NATO kryje się biznesowe podejście prezydenta, który domaga się zwiększenia wydatków na obronę państw członkowskich, aby dysponowały większymi funduszami na zakup amerykańskiej broni?

Ten wątek jest obecny. Nieprzypadkowo wymienił kupno przez Polskę systemów Patriot. Sama deklaracja w sprawie NATO złożona w Warszawie ma oczywiście większe znaczenie niż wcześniejsza wypowiedź w Białym Domu w obecności prezydenta Rumunii. Ma to też związek z obecnością w Warszawie przywódców inicjatywy Trójmorza. Z punktu widzenia Polski to ważne, gdyż może być postrzegana jako kraj, który działa na rzecz spójności sojuszu. Po pierwsze dlatego, że wydaje na obronę tyle, ile trzeba, po drugie, ponieważ stara się o zacieśnienie więzi bilateralnych w postaci zakupów amerykańskiej broni.

Jakie z tego korzyści może mieć Polska?

To zależy, jaka będzie polityka Warszawy. Czy Polska będzie się starała budować na więzi z USA i z udziałem niektórych państw regionu coś w rodzaju przeciwwagi dla Francji i Niemiec, co może być trudne, czy też wykorzysta obecną pozycję w celach zgoła odwrotnych.

Skąd tak wielkie zainteresowanie inicjatywą Trójmorza ze strony Trumpa? Czy nie chodzi wyłącznie o gaz?

Nie wyłącznie. Spotkanie ma spore znaczenie polityczne. Przy jednej okazji prezydent mógł się spotkać z przywódcami wielu krajów regionu. Trudno powiedzieć, jakie będą dalsze losy współpracy państw Trójmorza. Dla USA ważne jest to, do czego dąży Polska, a mianowicie budowy korytarzy infrastrukturalnych północ–południe, w tym energetycznych. Trump tego nie ukrywa.

Mówił wiele o zachodnich wartościach. Także o „złowieszczych zagrożeniach" dla naszego sposobu życia, którym to określeniem posługiwał się jako kandydat, mówiąc o nielegalnej imigracji. Wiele rządów w Europie ma inne zdanie na ten temat.

Tego sformułowania używa wielu polityków amerykańskich i europejskich. Słyszy się je szczególnie często po każdym ataku terrorystycznym. Trump mówi to jednak w kontekście szczelnego zabezpieczenia granic, co jest dobrze przyjmowane w Europie Środkowo-Wschodniej, jednak inaczej postrzegane w wielu krajach zachodniej części kontynentu. Słowami Trumpa będzie mógł się podeprzeć polski rząd, co spycha opozycję do defensywy.

Trump był niezwykle entuzjastycznie przyjmowany w Warszawie i takie obrazy poszły w świat. Czy z tego powodu wybrał Warszawę, wiedząc, że w Hamburgu przygotowywane są protesty i demonstracje nie wyłącznie przeciwko niemu, ale przeciwko spotkaniu G20?

Jest politykiem bardzo emocjonalnym. Przyjęcie, jakiego doświadczył w Polsce, umocni go w przekonaniu, że ma na świecie przyjaciół, a nie tylko samych wrogów. W końcu trudno sobie wyobrazić taką reakcję tłumów w Berlinie, jakiej doznał w Warszawie. Byłaby wręcz odwrotna także w wielu innych stolicach europejskich. Zobaczymy, jak będzie wkrótce w Paryżu.

rozmawiał Piotr Jendroszczyk

Rzeczpspolita: Nie budzi zdziwienia, że w przemówieniu Donalda Trumpa było tak wiele pochwał i sympatii pod adresem Polski?

Kai-Olaf Lang, Fundacja Wissenschaft und Politik: To była prawdziwa oda do Polski, która jest nie tylko sojusznikiem, ale i wzorem oraz przykładem dla innych pod wieloma względami. Mówił o polskiej historii i polskich tragediach, przedstawił też Polaków jako niezłomnych patriotów. Mają silną wolę, której potrzebuje cały Zachód.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?