Pokojową Nagrodę Nobla przyznaje się osobom bądź instytucjom, które wykonały największą lub najlepszą pracę na rzecz braterstwa między narodami, likwidacji bądź ograniczenia stałych armii i udziału oraz promowania kongresów pokojowych. Tak brzmi klasyczna formuła odnosząca się do kryteriów, według których pięcioosobowe grono członków Komitetu podejmuje decyzje o nagrodzie.
Za co dziś przyznaje się Pokojową Nagrodę Nobla?
To jednak historia; dziś częściej przyznaje się nagrodę obrońcom praw człowieka, wolności słowa czy osobom samodzielnie walczącym z autorytarnymi reżimami. Czy Donald Trump do nich należy? Niespecjalnie. Nie ma więc zdziwienia, że brakuje go wśród wskazań Norweskiego Instytutu Badań nad Pokojem (PRIO), który co roku typuje osoby i instytucje mające największe szanse na otrzymanie nagrody.
Czytaj więcej
Nerwowe trzy tygodnie. Tyle czasu pozostało do ogłoszenia tegorocznej pokojowej Nagrody Nobla. Ja...
Liderem na liście jest amerykański Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ), instytucja, która od ponad czterech dekad walczy o wolność prasy i stoi na straży niezależnego dziennikarstwa. Do kręgu kandydatów należy również warszawskie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, z niemałymi szansami na tegoroczną nagrodę. Wskazania PRIO nie mają żadnego znaczenia formalnego, ale doświadczenie uczy, że bardzo często nie mijają się z faktami. Mimo iż procedury Komitetu Noblowskiego są tajne (szczegóły ujawnia się dopiero po 50 latach), można mieć wrażenie, że pomiędzy jego członkami i zespołem PRIO przepływają jakieś niewidzialne „fluidy” inspiracji. Tym razem fluidy nie potwierdziły śladów większych szans lokatora Białego Domu, choć wiadomo, że jego kandydatura została zgłoszona. Dla jednych to wskazanie zasłużone, dla innych kuriozum.
Dlaczego Donald Trump nie ma szans na Nobla?
O ile bowiem Trump trąbi wszem i wobec o tym, że zakończył sześć wojen, z tymi najważniejszymi jakoś sobie nie poradził. Chodzi – rzecz jasna – o wojnę w Ukrainie i konflikt w Strefie Gazy. Ale nawet, gdyby udało mu się jeden z tych konfliktów rozwiązać, trudno zapomnieć o amerykańskim bombardowaniu Iranu czy szczególnej relacji ze ściganym przez MTK zbrodniarzem wojennym – izraelskim premierem Beniaminem Netenjahu. Także w dziedzinie praw człowieka i wolności słowa nie ma specjalnych osiągnięć. Honorowane przez światowe instytucje prawa człowieka nielegalnych migrantów w USA są wskutek działań Trumpa w regularnej opresji. A i wolność słowa w USA nie jest w najlepszym stanie; sprawa usunięcia z telewizji ABC Jimmiego Kimmela przypomina atmosferę z niesławnych czasów maccartyzmu.