Reklama
Rozwiń
Reklama

Bogusław Chrabota: Pokojowy Nobel dla króla Karola III, a nie dla Donalda Trumpa

Podczas uroczystej kolacji na zamku Windsor Donald Trump nie zrobił nic, by przybliżyć perspektywę zyskania uznania w oczach Norweskiego Komitetu Noblowskiego. Na tym polu wyprzedził go nawet król Karol III.

Publikacja: 19.09.2025 13:07

Karol III i Donald Trump

Karol III i Donald Trump

Foto: REUTERS

Pokojową Nagrodę Nobla przyznaje się osobom bądź instytucjom, które wykonały największą lub najlepszą pracę na rzecz braterstwa między narodami, likwidacji bądź ograniczenia stałych armii i udziału oraz promowania kongresów pokojowych. Tak brzmi klasyczna formuła odnosząca się do kryteriów, według których pięcioosobowe grono członków Komitetu podejmuje decyzje o nagrodzie.

Za co dziś przyznaje się Pokojową Nagrodę Nobla?

To jednak historia; dziś częściej przyznaje się nagrodę obrońcom praw człowieka, wolności słowa czy osobom samodzielnie walczącym z autorytarnymi reżimami. Czy Donald Trump do nich należy? Niespecjalnie. Nie ma więc zdziwienia, że brakuje go wśród wskazań Norweskiego Instytutu Badań nad Pokojem (PRIO), który co roku typuje osoby i instytucje mające największe szanse na otrzymanie nagrody.

Czytaj więcej

Donald Trump niecierpliwie czeka na pokojowego Nobla. W Departamencie Wojny

Liderem na liście jest amerykański Komitet Obrony Dziennikarzy (CPJ), instytucja, która od ponad czterech dekad walczy o wolność prasy i stoi na straży niezależnego dziennikarstwa. Do kręgu kandydatów należy również warszawskie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, z niemałymi szansami na tegoroczną nagrodę. Wskazania PRIO nie mają żadnego znaczenia formalnego, ale doświadczenie uczy, że bardzo często nie mijają się z faktami. Mimo iż procedury Komitetu Noblowskiego są tajne (szczegóły ujawnia się dopiero po 50 latach), można mieć wrażenie, że pomiędzy jego członkami i zespołem PRIO przepływają jakieś niewidzialne „fluidy” inspiracji. Tym razem fluidy nie potwierdziły śladów większych szans lokatora Białego Domu, choć wiadomo, że jego kandydatura została zgłoszona. Dla jednych to wskazanie zasłużone, dla innych kuriozum.

Dlaczego Donald Trump nie ma szans na Nobla?

O ile bowiem Trump trąbi wszem i wobec o tym, że zakończył sześć wojen, z tymi najważniejszymi jakoś sobie nie poradził. Chodzi – rzecz jasna – o wojnę w Ukrainie i konflikt w Strefie Gazy. Ale nawet, gdyby udało mu się jeden z tych konfliktów rozwiązać, trudno zapomnieć o amerykańskim bombardowaniu Iranu czy szczególnej relacji ze ściganym przez MTK zbrodniarzem wojennym – izraelskim premierem Beniaminem Netenjahu. Także w dziedzinie praw człowieka i wolności słowa nie ma specjalnych osiągnięć. Honorowane przez światowe instytucje prawa człowieka nielegalnych migrantów w USA są wskutek działań Trumpa w regularnej opresji. A i wolność słowa w USA nie jest w najlepszym stanie; sprawa usunięcia z telewizji ABC Jimmiego Kimmela przypomina atmosferę z niesławnych czasów maccartyzmu.

Reklama
Reklama

Foto: Paweł Krupecki

Także sam Donald Trump, mimo rzekomej obsesji na punkcie Pokojowego Nobla, nie robi zbyt wiele, by zbliżyć się do nagrody. Pewną szansą było jego wystąpienie podczas kolacji wydanej na jego cześć przez króla Wielkiej Brytanii Karola w zamku Windsor. Co miał do powiedzenia Trump? Wychwalał pod niebiosa swoją politykę, Stany Zjednoczone i Anglię, które dokonały dla cywilizacji i pokoju na świecie więcej niż „ktokolwiek w historii”. O kolonializmie nie wspomniał, choć nawiązał do amerykańskiej wojny wyzwoleńczej. Kwestiom globalnym, sprawie światowego pokoju, wojnie w Ukrainie czy Gazie nie poświęcił w swoim narcystycznym przemówieniu ani sekundy.

Nie zawiódł natomiast król, który przemawiał przed Trumpem. Pokazał się jako humanista i dobry sojusznik sprawy pokoju. Jego słowa: „Dziś, gdy tyrania po raz kolejny zagraża Europie, my i nasi sojusznicy jednoczymy się, by wesprzeć Ukrainę, powstrzymać agresję i zapewnić spokój”, zrobiły wielkie wrażenie. Nie wiem, czy członkowie Norweskiego Komitetu Noblowskiego oglądali transmisję i słuchali wystąpień podczas tej snobistycznej, wielkopańskiej uczty przy kandelabrach, ale jeśli tak, to z dwojga złego na Pokojową Nagrodę Nobla swoim przemówieniem bardziej zasłużył król Karol. I jemu bardziej by się należała niż Donaldowi Trumpowi. Szkoda, że w jego biografii jest zbyt mało, by zyskać uwagę NKK.  

Komentarze
Rusłan Szoszyn: Czy Władimir Putin obchodzi Boże Narodzenie?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Kubeł zimnej wody w sprawie aresztu dla Zbigniewa Ziobry
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czego życzyć całemu światu? Pokoju, wzrostu gospodarczego i przełomowych odkryć AI
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Widmo polexitu nad Polską. Nieprzerobiona lekcja brexitu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Wizyta zakończona sukcesem
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama