B.J. „Mózg” jest przede wszystkim książką o myśleniu. A tak się składa, że myślenie to jedna z tych aktywności, na którą poświęcamy najwięcej czasu. Nasza zdolność myślenia, jego jakość, decyduje o naszym życiu. Czy ten argument jest wystarczająco przekonywujący?
Wierzę, że książki o procesach myślowych wypełniają pewną edukacyjną lukę. Tradycyjny system kształcenia utrwala postawy i przekonania, które określiłbym mianem zewnątrzsterowności. W tym modelu jestem tym mądrzejszy, im więcej wiem o otaczającej mnie rzeczywistości. Na przykład potrafię odróżnić gleby bielicowe od antropogenicznych, znam nazwę stolicy San Escobar.
Dla mnie warte uwagi i poznania jest przede wszystkim to, co jest w nas. Wiedza o sobie, o procesach myślowych, o tym jak kształtują się nasze decyzje i zachowania. Skąd biorą się przekonania, stereotypy myślowe, gdzie są granice naszego myślenia. Czy możemy ogarnąć myślą wszystko - to jest fundament edukacji! Jakich narzędzi do myślenia używać, aby podnieść jakość refleksji nad rzeczywistością - to jest ważne!
Powiem górnolotnie. Zależy mi na tym, aby dzieciaki lepiej rozumiały siebie i swoje zachowanie. Wierzę, że dzięki temu lepiej poradzą sobie w życiu. Będą też mniej podatne na wpływ i manipulację. Nauczą się krytycznie myśleć. Chciałbym im ofiarować taką możliwość. Na nas dorosłych jest już chyba za późno...