RPO spyta prokuraturę i ABW o sprawę zarzutu „propagowania nazizmu” dla operatora TVN

Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpi o wyjaśnienia w sprawie działań prokuratury i ABW wobec operatora TVN, który miał mieć postawiony zarzut „propagowania nazizmu” za głośny reportaż o obchodach rocznicy urodzin Adolfa Hitlera w lesie pod Wadowicami. Zdaniem RPO akcja ABW może wywołać tzw. efekt mrożący w przypadku ujawnienia działań maksymalnie szkodliwych dla demokracji.

Publikacja: 26.11.2018 16:00

Kadr z materiału "Superwizjera"

Kadr z materiału "Superwizjera"

Foto: fot. TVN

23 listopada 2018 r. ABW wkroczyła do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego. Wręczono mu pismo z wezwaniem do prokuratury – miał mu być postawiony zarzut dotyczący propagowania nazizmu w związku z realizacją reportażu na temat polskich neonazistów.

Dwa dni później Prokuratura Krajowa poinformowała, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 r". Wyznaczony termin stawienia się w prokuraturze odwołano.

- Gdy reportaż się ukazał, premier Mateusz Morawiecki dziękował dziennikarzom TVN, że przyczynili się do zwalczania praktyk neonazistowskich. Teraz się okazuje, że służby podległe premierowi robią coś zupełnie odwrotnego. Dokonują aktu, który mógłby być uznany za szykanowanie dziennikarza, czy stacji, która nadała materiał. Powstaje pytanie o przyczyny takich działań, które mogą wywołać tzw. efekt mrożący i zniechęcić do ujawniania przypadków propagowania nazizmu. A w tym przypadku chodziło przecież o ujawnienie aktywności maksymalnie szkodliwej dla demokracji - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jego zdaniem dziennikarze działali tu ewidentnie w interesie publicznym. Podstawą prawną ich działań była Konstytucja i etyka dziennikarska.

- Prowokacja dziennikarska może pozwalać na ujawnianie przestępstw lub nieprawidłowości w działaniach władz. Musi odpowiadać określonym standardom, bo nie jest prawnie uregulowana – ich niedochowanie może oznaczać odpowiedzialność karną. Ujawniania niezgodnych z prawem działań w takich przypadkach nie można jednak utożsamiać z ich propagowaniem. Do pewnych środowisk dziennikarz nie może dotrzeć poprzeć tradycyjne nawiązanie kontaktu. Na potrzeby tzw. dziennikarstwa wcieleniowego trzeba zatem zataić fakt, że jest się dziennikarzem. Taka forma dziennikarstwa jest dopuszczalna, pod warunkiem działania z zachowaniem ogólnych standardów etyki dziennikarza - tłumaczy RPO.

Rzecznik zaznacza, że polskie prawo nie reguluje prowokacji dziennikarskiej czy związanego z nią materiału wcieleniowego. Gdy prowokacja budzi wątpliwości co do jej legalności, o tym czy doszło do złamania prawa decyduje ostatecznie sąd. Jeśli dziennikarz wykaże, że choć naruszono jakieś dobro chronione prawem, to nastąpiło to w imię ważnego interesu społecznego, wtedy nie spotka go kara.

Zgodnie z art. 10 Prawa prasowego, dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa. Według art. 12 Prawa prasowego musi on zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych.

Art. 14 Konstytucji RP głosi, że Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Z kolei zgodnie z art. 54 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Ustawa o radiofonii i telewizji stanowi ponadto, że audycje oraz inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym.

Art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności gwarantuje swobodę wypowiedzi. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przyjmuje się, że swoboda dziennikarska obejmuje także możliwość posłużenia się przesadą, a nawet prowokacją. Standardy dziennikarstwa śledczego, w tym także metoda dziennikarstwa wcieleniowego, znalazły aprobatę ETPCz.

W sprawie z 1985 r. Jersild v. Dania, ETPCz uznał za ograniczenie wolności informacji postępowanie władz duńskich, które ukarały dziennikarza odpowiedzialnego za powstanie reportażu wyemitowanego w radio i zawierającego nagrania wypowiedzi miejscowych faszyzujących ekstremistów. Celem reportażu było ostrzeżenie przed odżyciem postaw faszystowskich. Kara była uzasadniana zarzutem szerzenia poglądów faszystowskich - co w Danii było karalne. ETPCz uznał, ze postępowanie władz duńskich było formalistyczne i godziło w swobodę informacyjną przez to, że nie brało pod uwagę motywów emisji.

W wyroku z 2015 r. w sprawie Haldimann i Inni v. Szwajcaria ETPCz uznał za naruszenie wolności słowa ukaranie dziennikarzy, którzy wykorzystali ukryte kamery podczas przygotowania filmu dokumentalnego dotyczącego działalności sprzedawców ubezpieczeń. Celem powstania filmu było ujawnienie nieprawidłowości i nadużyć w praktykach rynkowych. Sąd krajowy uznał jednak, że dziennikarze mogli osiągnąć ten cel za pomocą innych metod, nienaruszających prawa do prywatności bohaterów dokumentu. ETPCz podkreślił znaczenie wskazanego dokumentu dla interesu publicznego.

23 listopada 2018 r. ABW wkroczyła do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego. Wręczono mu pismo z wezwaniem do prokuratury – miał mu być postawiony zarzut dotyczący propagowania nazizmu w związku z realizacją reportażu na temat polskich neonazistów.

Dwa dni później Prokuratura Krajowa poinformowała, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 r". Wyznaczony termin stawienia się w prokuraturze odwołano.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP