– Według szwedzkiego prawa o ekstradycji, przepisu zawartego w rozdziale 35 kodeksu karnego, do wydalenia nie dochodzi, gdy przestępstwo uległo przedawnieniu niezależnie od kwalifikacji prawnej czynu – mówi „Rz" sędzia sądu rejonowego w Göteborgu Mats Hagelin. Uwzględnia się tu także posiadanie szwedzkiego obywatelstwa. A o ile wiem, podejrzany miał dokonać swoich czynów w latach 50. przeciwko opozycjonistom i zarzuca mu się 30 przestępstw, m.in. zabójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, silne pobicie, na które się powołują polskie władze i które są wymienione w protokole sądu – komentuje Mats Hagelin.

Z protokołu posiedzenia sądu rejonowego wynika, że prokurator Lena Medelius zwróciła się do tej instancji, by rozpatrzyła europejski nakaz aresztowania wydany 26 października 2018 r. przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Wniosek wpłynął do sądu 10 stycznia tego roku. „W opisie, który przedstawiono, chodzi o 30 czynów, które, jak się stwierdza, Stefan Michnik miał popełnić jako sędzia sądu wojskowego w latach 1952-53".

Według sądu prowadząca sprawę Lena Modelius z Urzędu Prokuratury, krajowej jednostki ds. międzynarodowej i zorganizowanej przestępczości, nie przedstawiła swojej oceny, o co jest podejrzany według polskiego sądu Stefan Michnik, i nie przeprowadziła dochodzenia. Oceniła tylko, że warunki ekstradycji nie zostały spełnione. Jej zdaniem czyny według szwedzkiej legislacji są przedawnione i Stefan Michnik jest szwedzkim obywatelem. Prokurator nie zwróciła się też do niego o zgodę na wydalenie ani w żaden sposób nie zawiadomiła go o nakazie aresztowania. Od decyzji o niewydaleniu byłego sędziego Stefana Michnika można się odwoływać do sądu apelacyjnego regionu Zachodniej Szwecji do 25 lutego 2019 r.

Według protokołu posiedzenia sądu z 4 lutego odbyło się ono bez udziału stron postępowania.