Neonazistów będzie ciężko ukarać

Karniści mają wątpliwości, czy kodeks karny pozwoli na skazanie uczestników zorganizowanych w lesie urodzin Führera, ujawnionych w telewizji.

Aktualizacja: 28.01.2018 21:40 Publikacja: 28.01.2018 17:00

Kadr z materiału "Superwizjera"

Kadr z materiału "Superwizjera"

Foto: TVN

„Świętowanie urodzin" Adolfa Hitlera rodzi pytania, czy wymiar sprawiedliwości ma odpowiednie do takich wybryków narzędzia prawne. Dziennikarze, którzy przeniknęli do tego środowiska, nagrali sceny w lesie pod Wodzisławiem Śląskim z udziałem co najmniej kilku osób, neonazistowskie okrzyki, emblematy. Zdarzenie miało miejsce w nocy.

Prawny zakaz

Publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju podlega karze do dwóch lat więzienia. Rzecz w tym, że art. 256 kodeksu karnego zawiera kilka znamion tego przestępstwa, których stwierdzenie w tej sprawie może nastręczać kłopoty. Chyba że będą dodatkowe dowody. Już teraz część prawników ocenia, że sprawa może skończyć się uniewinnieniem uczestników imprezy, ewentualne skazaniem ich, ale za inne przestępstwa, np. posiadanie broni bez pozwolenia czy faszystowskich emblematów. Karze podlega też produkcja, posiadanie, prezentowanie druków lub innych przedmiotów zawierających zakazane treści w celu ich rozpowszechniania.

Nie stanowi jednak przestępstwa taki czyn, jeśli sprawca dopuścił się go w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.

Kluczowe więc jest ustalenie, czy było tam propagowanie faszyzmu i czy publiczne. Jeśli chodzi o propagowanie, wydaje się, że noszenie, prezentowanie munduru Wehrmachtu czy SS, faszystowskiej swastyki, jest takim propagowaniem, choć niektórzy prawnicy uważają, że w słowie „propagowanie" jest już zawarty warunek publicznego jego charakteru. W Polsce ta kwestia ma uboczne znaczenie, gdyż kodeks karny wyraźnie mówi, że chodzi o publiczne propagowanie. Zostaje nam zatem kwestia, czy podmiejski lasek można tak zakwalifikować.

Publiczny lasek

Karnista adwokat Radosław Baszuk nie ma wątpliwości, że aby mówić o publicznym charakterze wydarzenia, musi się ono dziać albo w miejscu niejako z natury publicznym, np. na ulicy, gdzie każdy może się znaleźć, albo też w miejscu ustronnym. Ważne jednak, by mogły tam dotrzeć osoby przychodzące właśnie „z ulicy", a nie indywidualnie zapraszane, bo w takim wypadku zdarzenie ma charakter prywatny.

Ku takiemu stanowisku skłonił się Sąd Najwyższy w głośnej sprawie piosenkarza Adama Darskiego „Nergala", uniewinniając go dwa lata temu od zarzutu obrazy uczuć religijnych przez podarcie Biblii i rozrzucenie jej kart w publiczność ze słowami „Żryjcie to g...o!". Miało to miejsce podczas zamkniętego koncertu. Art. 195 k.k., o który tam chodziło, wymaga, by znieważenie było publiczne, a SN wskazał (II KK 274/14), że publiczny charakter przestępstwa sprowadza się do tego, że znieważenie przedmiotu czci religijnej może zostać dostrzeżone przez większą lub bliżej nieokreśloną liczbę osób.

Nie ma natomiast wątpliwości adw. Jerzy Naumann, zajmujący się w szczególności prawnymi granicami wolności wypowiedzi. – Zawsze należy kierować się zdrowym rozsądkiem oraz historycznym doświadczeniem. Faszyzm, komunizm i inne im pochodne autorytarne systemy wiodą w tym samym kierunku: najpierw przyzwolenie na zaistnienie, potem przyzwolenie na przemoc, dalej – uwięzienie, wreszcie – eksterminacja, tzn. ludobójstwo. Sprawa wydaje się oczywista. Każdy, kto udziela zachęty, przyzwalając na jakiekolwiek ekscesy tego rodzaju, winien być pociągnięty do odpowiedzialności.

– Rozważamy takie doprecyzowanie przepisów, aby ściganie propagowanie faszyzmu było bardziej efektywne – powiedział w „Rzeczpospolitej" Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS. Jak więc zakwalifikować lasek pod miastem?

– To może nie być takie proste – ocenia mec. Baszuk. – Trzeba też pamiętać o takich wartościach, jak wolność wypowiedzi czy prywatność. Jak potraktować pochwałę faszyzmu w wąskim gronie, np. trzech mężczyzn rozmawiających na ławeczce w parku?

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.domagalski@rp.pl

Opinia

Dariusz Czajkowski, sędzia wydziału karnego Sąd Apelacyjny w Białymstoku

– Nie znam dokładnie okoliczności i miejsca położenia lasu, w którym zebrali się „urodzinowi goście". Słyszałem tylko, że dziennikarz TVN musiał zdobyć zaufanie organizatorów, by przeniknąć do ich struktur i wziąć udział w tej haniebnej imprezie. Współczuję sędziom, którzy będą rozstrzygać, czy uznać las za miejsce publiczne, albo uczestników imprezy uniewinnić. Wydaje się, że wyrażony w art. 256 § 1 kodeksu karnego warunek publiczności takich ekscesów jest błędem ze strony ustawodawcy. Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych wymaga, by popieranie w jakikolwiek sposób nienawiści narodowej, rasowej lub religijnej, będące podżeganiem do dyskryminacji, wrogości lub gwałtu, było ustawowo zakazane. Nie stawia jednak warunku, aby było ono publiczne.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego