Jednak 30 proc. badanych uważa, że ujawnienie przez Onet istnienia w resorcie sprawiedliwości „farmy trolli” może źle wpłynąć na szanse wyborcze PiS. Trzeba bowiem podkreślić, że pytanie to dotyczyło skutków afery dla szans wyborczych PiS, a nie oceny jej samej.
Co ciekawe, im młodsza jest osoba badana, tym mniejsza jej wiara w to, że „farma trolli” może PiS zaszkodzić w wyborach. 54 proc. respondentów w wieku od 18 do 24 lat tak uważa, podczas gdy w grupie wyborców ponad 70-letnich – to tylko 30 proc.
Wśród elektoratów poszczególnych partii największą wiarę w „teflonowość” PiS wykazują wyborcy Konfederacja/KORWIN/Narodowcy. Aż 83 proc. z nich ma głęboką wiarę w to, że hejtowanie PiS nie naruszy. Dla porównania – w gronie wyborców PiS grupa ta jest prawie o połowę mniejsza – 48 proc. To ważne, szczególnie że Konfederacja jest największym i chyba jedynym konkurentem PiS po prawej stronie.
IBRiS zapytał badanych także o to, kto jeszcze powinien po dymisji wiceministra Piebiaka i innych urzędników ponieść konsekwencje afery. Najwięcej badanych (niemal 50 proc.) wskazało najszerszą opcję. Kolejne miejsce (niespełna 26 proc.) zajmuje jednak sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Od początku afery media i opozycja stawiają pytanie o jego wiedzę na temat działalności hejterskiej w ministerstwie, a partie opozycyjne domagają się jego dymisji.
15,5 proc. badanych wskazuje na konieczność wyciągnięcia konsekwencji wobec hejterki Emi, a 12,5 proc. uważa, że nikogo już karać nie trzeba, bo konsekwencje wyciągnięto. Ponad 10 proc. odpowiedzialnością obarcza premiera Mateusza Morawieckiego (można było udzielić więcej niż jednej odpowiedzi).