W tym tygodniu dziennik "Fakt" opublikował informację na temat romansu posła PiS Stanisława Pięty. Polityk miał rozmawiać z kobietą na temat posady w państwowej spółce.

- Oskarżenia o to, iż miałem załatwić komuś pracę w PKN Orlen są całkowicie bezpodstawne, nie oparte na żadnych faktach. To była sytuacja, w której ta osoba zwróciła się do mnie z pewnym problemem prawnym dotyczącym jej rodziny, która miała kłopoty mieszkaniowe. Podjąłem interwencję u prezesa spółdzielni mieszkaniowej celem wstrzymania egzekucji komorniczej - powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl Stanisław Pięta.

Poseł PiS stanowczo zaprzecza, by komukolwiek obiecywał pracę w spółce Skarbu Państwa. - W żaden sposób na nikogo nie naciskałem, w żaden sposób niczego nie obiecywałem i nie uzależniałem swojego działania od jakiegoś zachowania tej osoby - dodaje.

- Byłem, jak się okazało, zbyt mało dociekliwy i za to teraz przychodzi mi płacić - powiedział Pięta.

Zdaniem posła informacja, która pojawiła się w "Fakcie" może być efektem podejmowanych przez niego działań. - Krytykowałem zachowania niemieckiej telewizji w Polsce, krytykowałem zachowania i politykę niemiecką odnośnie zgody na przeprowadzenie rurociągu Nord Stream II (...) Nie musiałem być szczególnie kochany przez niemiecką, polskojęzyczną gazetę - ocenia.