Kobiety, które w ciągu ostatniego roku urodziły dziecko , powinny pilnować terminów na złożenie wniosku o przyznanie im zasiłku na kolejny okres. Przekonały się o tym ostatnio dwie matki, które się spóźniły i straciły dużą część swoich uprawnień.
Kosztowne skutki spóźnienia
Do Sądu Najwyższego wpłynęły ostatnio aż dwie sprawy dotyczące kobiet prowadzących działalność gospodarczą. Obie przed upływem 20 tygodni podstawowego urlopu macierzyńskiego nie złożyły wniosku o przyznanie im tego świadczenia na kolejny okres. O tym, że straciły prawo do zasiłku, zorientowały się, gdy na ich konto nie wpłynęły pieniądze za kolejny okres. Gdy zwróciły się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o podjęcie dalszej wypłaty zasiłku, okazało się, że jest już na to za późno.
Zgodnie z przepisami prowadząca działalność musi się zwrócić do ZUS o przyznanie jej świadczenia na kolejny okres do ostatniego dnia bieżącego okresu pobierania zasiłku macierzyńskiego.
– Wciąż obowiązuje tutaj, uzgodnione z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, stanowisko, że wypłata zasiłku macierzyńskiego może zostać dokonana także po uchybieniu terminowi na złożenie wniosku o zasiłek, jeżeli opóźnienie wynikło z przyczyn niezależnych od świadczeniobiorcy – tłumaczy Wojciech Andrusiewicz z centrali ZUS w Warszawie. – Nie ma przy tym ściśle określonego katalogu przyczyn czy też okoliczności, które powodują przywrócenie terminu na złożenie wniosku o wypłatę zasiłku macierzyńskiego. Każda taka sprawa jest rozpatrywana indywidualnie.
Jak się okazuje, zdarza się też, że ZUS nie przywraca terminu na złożenie wniosku, a matka bezpowrotnie traci prawo do zasiłku. Jak pokazują dwa orzeczenia Sądu Najwyższego, matki nie mają też co liczyć na sądy, które bardzo restrykcyjnie interpretują przepisy w tym zakresie.