Nysa była jedyną gminą w Polsce, która postanowiła wspierać finansowo rodziców wychowujących dzieci. Nyski bon wychowawczy wszedł w życie w 2016 roku, cztery miesiące przed programem "500plus". Uchwała Rady Miasta wprowadzała jednak pierwszeństwo w uzyskaniu świadczenia dla małżeństw, które są zatrudnione na etacie, czyli pracują w oparciu o umowę o pracę albo powołane do służby. Władze Nysy przyznały, że bon ma być pomocą przede wszystkim dla rodzin pełnych, zaradnych życiowo i aktywnych zawodowo.
Uchwałę zaskarżyła mieszkanka Nysy samotnie wychowująca dzieci. Do skargi przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich.
W lutym br. WSA w Opolu uznał, że uchwała regulująca zasady przyznawania bonu ma charakter dyskryminujący, gdyż faktycznie wyklucza z pomocy rodziny inne niż małżeństwa. W ocenie sądu przepis Konstytucji chroniący małżeństwo i rodzinę nie może być interpretowany jako uprawniający do wprowadzania udogodnień wspierających przede wszystkim rodziny oparte na małżeństwie rodziców. Zdaniem WSA świadczenia rodzinne powinny otrzymywać wszystkie rodziny w trudnej sytuacji życiowej oraz niezaradne. Sąd przypomniał, że ustawa o świadczeniach rodzinnych, która jest dla gminy prawem wyższego rzędu, wprowadziła zasadę, że publiczna pomoc jest kierowana do tych, którzy nie potrafią sami zaspokoić swoich potrzeb.
Prawnicy Ordo Iuris uważają, że dokonana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny wykładnia przepisów Konstytucji oraz ustawy o świadczeniach rodzinnych jest błędna.
- Nie tylko nie uwzględnia orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego czy poglądów znacznej części nauki prawa, lecz także stoi w oczywistej sprzeczności z treścią przepisów Konstytucji i ustawy o świadczeniach rodzinnych - uważają eksperci Instytutu.