Choć doradcy emerytalni ZUS odradzają wszystkim zainteresowanym składanie wniosków o emeryturę w czerwcu, od lat na niekorzystnych zasadach to świadczenie ma liczone nawet 10 tys. osób rocznie. Wszystko za sprawą art. 25 i 25a ustawy o emeryturach i rentach, które od 1 lipca 2004 r. mówią o kwartalnych i rocznej waloryzacji składek, których dokonuje się na koncie ubezpieczonego przed przyznaniem mu emerytury. Do wniosków złożonych w czerwcu jest stosowany mniej korzystny wskaźnik waloryzacji rocznej. W sprawie, którą zajmował się Sąd Najwyższy w 2015 r., różnica w wysokości świadczenia przyznanego tej samej osobie w czerwcu i lipcu wynosiła ponad 200 zł. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że takie zaniżone świadczenie emeryt otrzymywałby do końca życia.
Zmiany jeszcze w tym roku?
Wszystko wskazuje na to, że w tym roku może być już inaczej. Rząd pracuje bowiem nad nowelizacją przepisów emerytalnych, które zmienią zasady liczenia emerytur w czerwcu.
Czytaj także: RPO pyta: co rząd zrobi z emeryturami „czerwcowymi"?
– Bardzo byśmy chcieli jak najszybciej zmienić przepisy tak, by inne zasady liczenia stosować jeszcze w tym roku – zapewnia Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. – Nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że te przepisy trzeba zmienić.
Decyzja w sprawie nowelizacji ma się rozstrzygnąć w ciągu najbliższego tygodnia. Projekt zmian, choć jest już praktycznie gotowy, nie został jeszcze wpisany do programu legislacyjnego rządu. Jeśli nowe przepisy mają wejść w życie jeszcze w tym roku, najlepiej żeby nastąpiło to jeszcze przed 1 czerwca 2020 r., zanim w pułapkę czerwcowych emerytur wpadnie kolejna grupa nieświadomych problemu osób. Wszystko wskazuje, że to całkiem możliwe.