Przepis, który nakazywał urzędnikom takie postępowanie, nie działa. Fiskus nie zastosował go ani razu. Chodzi o zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatników, która obowiązuje od 1 stycznia 2016 r. Miała uzdrowić relacje z urzędnikami i ułatwić życie przedsiębiorcom.
Firma doradcza Grant Thornton przeanalizowała wszystkie ubiegłoroczne interpretacje (33,7 tys.). W 262 wnioskach podatnicy apelowali o zastosowanie klauzuli, wskazując np. niejednolite orzecznictwo sądowe. Tylko do siedmiu tych wniosków skarbówka się odniosła. Zawsze negatywnie. – Podatnicy borykający się codziennie z niejasnymi przepisami wiązali z klauzulą „in dubio pro tributario" duże nadzieje – mówi Arkadiusz Łagowski, doradca podatkowy, menedżer w Grant Thornton. – Ale jak widać, przeliczyli się.
– Okazuje się, że jedynymi osobami w Polsce, które nie mają wątpliwości co do interpretacji prawa podatkowego, są urzędnicy aparatu skarbowego – mówi Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.
Oto przykład. Spółka zapytała fiskusa, jak długo musi przechowywać księgi, w których wykazała stratę z działalności. Kontrowersyjna sprawa, od lat toczą się o to spory. Spółka powołała się na klauzulę i zaapelowała o rozstrzygnięcie wątpliwości na jej korzyść. Przytoczyła też korzystne orzeczenia sądowe. Nic to nie dało. Skarbówka uznała, że przepisy nie budzą wątpliwości i spółka ma przechowywać księgi prawie 11 lat (a nie sześć, jak postulowała).
Skąd ta niechęć urzędników do stosowania klauzuli?