Po tym jak ośmioro posłów Nowoczesnej przeszło do klubu PO, który zmienił nazwę na klub Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska, liczba posłów Nowoczesnej w Sejmie zmniejszyła się do 14, przez co ugrupowanie to straciło prawo do posiadania klubu w Sejmie. Po przejściu do Nowoczesnej Protasiewicza Nowoczesna znów będzie miała w parlamencie klub, a nie tylko koło poselskie.

- Im więcej będzie klubów opozycyjnych, tym lepiej. Siła opozycji leży w interesie nas wszystkich - tłumaczył przejście posła Kosiniak-Kamysz protestując przeciwko określeniu "wypożyczenie posła". 

Kosiniak-Kamysz przypomniał, że wcześniej - po odejściu posła Mieczysława Baszko do Zjednoczonej Prawicy - w podobnej sytuacji znajdował się PSL. Wtedy ludowcy zachowali klub dzięki przejściu do niego Michała Kamińskiego z Unii Europejskich Demokratów (ostatecznie klub PSL i koło UED połączyły się).

Lider PSL podkreślał, że większa liczba klubów opozycyjnych w Sejmie to dłuższy czas na zabieranie głosu w Sejmie np. w czasie debat takich jak odbyła się w piątek nad wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego.

Pytany o koalicję partii opozycyjnych przed wyborami do PE Kosiniak-Kamysz podkreślił, że PSL "chce rozmawiać". - Pierwszym partnerem do rozmowy jest oczywiście Platforma Obywatelska. Jesteśmy w Europejskiej Partii Ludowej od wielu lat, współdziałamy teraz też w regionach. Testem wiarygodności były wybory samorządowe i koalicje sejmikowe. Ten test został z obu stron zdany - podkreślił.