Błyskotliwą karierę niedawnego szefa Komisji Nadzoru Finansowego przerwał milioner i bankier Leszek Czarnecki, który potajemnie nagrał korupcyjną propozycję, jaką miał mu złożyć Marek Ch., oferując w zamian pomoc bankom biznesmena. Teraz nagranie jest głównym dowodem obciążającym byłego szefa KNF.
Marek Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (dla znajomego radcy prawnego, którego zatrudnienie miało być warunkiem pomocy bankom Czarneckiego).
Funkcjonariusze warszawskiej Delegatury CBA weszli do mieszkania Marka Ch. w apartamentowcu w Warszawie we wtorek, po godz. 6 rano. Zbudzili domowników. Były szef KNF, choć świadomy czekających go kłopotów, wyglądał na poruszonego wizytą agentów. Po południu został przewieziony do Katowic, gdzie w śląskim Wydziale ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej usłyszał zarzuty i został przesłuchany.
Decyzja o zatrzymaniu Marka Ch. zapadła w szybkim tempie – w poniedziałek, zaraz po tym, gdy śledczy otrzymali ekspertyzę Biura Badań Kryminalistycznych ABW potwierdzającą, że nagranie nie nosi śladów manipulacji, więc stanowi wiarygodny dowód w sprawie.
Czytaj także: Jak Polacy oceniają rząd po aferze KNF?