Marek Ch.: Taśma go pogrążyła

Błyskawiczne decyzje śledczych w sprawie byłego szefa KNF. Czekano tylko na ekspertyzę dotyczącą nagrania.

Aktualizacja: 28.11.2018 05:52 Publikacja: 27.11.2018 17:55

Były szef KNF Marek Ch. spodziewał się wizyty funkcjonariuszy

Były szef KNF Marek Ch. spodziewał się wizyty funkcjonariuszy

Foto: PAP

Błyskotliwą karierę niedawnego szefa Komisji Nadzoru Finansowego przerwał milioner i bankier Leszek Czarnecki, który potajemnie nagrał korupcyjną propozycję, jaką miał mu złożyć Marek Ch., oferując w zamian pomoc bankom biznesmena. Teraz nagranie jest głównym dowodem obciążającym byłego szefa KNF.

Marek Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (dla znajomego radcy prawnego, którego zatrudnienie miało być warunkiem pomocy bankom Czarneckiego).

Funkcjonariusze warszawskiej Delegatury CBA weszli do mieszkania Marka Ch. w apartamentowcu w Warszawie we wtorek, po godz. 6 rano. Zbudzili domowników. Były szef KNF, choć świadomy czekających go kłopotów, wyglądał na poruszonego wizytą agentów. Po południu został przewieziony do Katowic, gdzie w śląskim Wydziale ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej usłyszał zarzuty i został przesłuchany.

Decyzja o zatrzymaniu Marka Ch. zapadła w szybkim tempie – w poniedziałek, zaraz po tym, gdy śledczy otrzymali ekspertyzę Biura Badań Kryminalistycznych ABW potwierdzającą, że nagranie nie nosi śladów manipulacji, więc stanowi wiarygodny dowód w sprawie.

Czytaj także: Jak Polacy oceniają rząd po aferze KNF?

– ABW przesłała prokuraturze dwie opinie biegłych z zakresu fonoskopii, które potwierdziły przebieg rozmowy z 28 marca 2018 r. Czarneckiego z Markiem Ch. i autentyczność urządzenia, na którym zarejestrowano tę rozmowę – mówi nam jeden ze śledczych.

Nagrania i nośniki przekazał śląskiej prokuraturze 19 listopada pełnomocnik Czarneckiego. Był to dyktafon, długopis z kamerą i pendrive. Ekspertyza miała wykazać m.in., czy nikt nie manipulował zapisanymi na nośnikach danymi.

Prokuratura uznała, że treść nagranej rozmowy wystarczy do tego, by zarzucić Markowi Ch. nadużycie uprawnień z korupcją w tle. Z konstrukcji zarzutu wynika, że Ch. chciał przysporzyć korzyści znajomemu radcy prawnemu – jego zatrudnienie na trzy lata w banku Czarneckiego miało skutkować – jak zapewniał Ch. – przychylnością dla banków biznesmena.

Biznesmen zeznał, że Marek Ch. na karteczce pokazał mu, że za pomoc jego bankom chce 1 proc. wartości banków (co – jak podała „Gazeta Wyborcza", która ujawniła korupcyjną ofertę – wynosi ok. 40 mln zł).

Również ze słów prok. Ewy Bialik, rzeczniczki Prokuratury Krajowej, wynika, że kwestia zarzutów dla Marka Ch. rozstrzygnęła się w poniedziałek wieczorem – wtedy prowadzący śledztwo ocenili „zebrany materiał dowodowy i zarządzili zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie byłego szefa KNF".

Marek Ch. po przedstawieniu mu zarzutu składał wyjaśnienia – czy się przyznał i jak odniósł się do treści nagranej rozmowy, śledczy nie podają.

Śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez byłego szefa KNF w związku z rozmową z Leszkiem Czarneckim trwa od 14 listopada. CBA w ciągu kilkunastu dni przesłuchało 11 osób, w tym mec. Grzegorza Kowalczyka (prawnika, którego w banklu Czarneckiego chciał ulokować Ch.), pracowników UKNF, a także kierownictwo firm powiązanych z Leszkiem Czarneckim. CBA zabezpieczyło też dokumenty i nośniki w siedzibie KNF, a także zapisy monitoringu z pomieszczeń Komisji. – To dziesiątki godzin i nagrań. Wciąż są badane – mówi nam nasze źródło.

CBA wszczęło także analizę oświadczeń majątkowych byłego już przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego – badana jest prawdziwość oświadczeń dotyczących stanu majątkowego Marka Ch.

Z nagranej w marcu 2018 r. rozmowy wynika, że Ch. miał inny plan pomocy bankom Leszka Czarneckiego niż Zdzisław Sokal (członek KNF z ramienia prezydenta, który chciał doprowadzić do przejęcia banku za złotówkę).

„Rzeczpospolita" niedawno ujawniła, w jaki sposób Marek Ch. chciał „popchnąć bank", czyli pomóc biznesmenowi. Ustaliliśmy, że szef KNF forsował wprowadzenie w Polsce obligacji hybrydowych (cocobonds) dla banków w kłopotach. Chociaż departament prawny KNF zastrzegł, że nie pozwala na to nasz kodeks spółek handlowych, i przeciwne temu było Ministerstwo Finansów (ostatecznie instrumenty nie weszły do polskiego prawa).

Po przesłuchaniu śledczy zdecydują, czy wystąpić o aresztowanie Marka Ch. Przesłuchanie przerwano późną nocą.

Błyskotliwą karierę niedawnego szefa Komisji Nadzoru Finansowego przerwał milioner i bankier Leszek Czarnecki, który potajemnie nagrał korupcyjną propozycję, jaką miał mu złożyć Marek Ch., oferując w zamian pomoc bankom biznesmena. Teraz nagranie jest głównym dowodem obciążającym byłego szefa KNF.

Marek Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (dla znajomego radcy prawnego, którego zatrudnienie miało być warunkiem pomocy bankom Czarneckiego).

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Minister wskaże kierunki polityki zagranicznej
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"
Polityka
Dariusz Joński o Mariuszu Kamińskim: Nie żałuję pytania o to, czy był trzeźwy
Polityka
Lewicowa rozgrywka o mieszkania. Partia chce miejsca w Ministerstwie Rozwoju
Polityka
USA krytycznie o prawach człowieka w Polsce. Departament Stanu przygotował raport