– Po pierwsze, kocham i lubię kobiety. Po drugie, bez kobiet na tym świecie nie ma życia. Sprawy kobiet powinny być więc bliskie każdemu facetowi – mówi Tomasz Zimoch. Ten były komentator sportowy w ostatnich wyborach dostał się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i zasiądzie w nietypowym dla mężczyzny zespole: Parlamentarnej Grupie Kobiet.
Grupa działa od co najmniej 20 lat, a jej pierwszą przewodniczącą była Barbara Labuda. Zawsze uczestniczą w niej panie w z różnych klubów. Przykładowo obecnie w tym kilkudziesięcioosobowym gronie dominują posłanki KO i Lewicy, jednak wśród członkiń są też m.in. Anna Maria Siarkowska, Marta Kubiak i Anna Paluch z PiS. Grupa zajmuje się organizowaniem prokobiecych debat i konferencji oraz konkursu Lady D., podczas którego honorowane są aktywne społecznie kobiety z niepełnosprawnościami.
Grupa zawsze jak źrenicy oka strzegła też zasady, że jej członkami mogą być wyłącznie kobiety. Przykłady? W 2012 roku akces złożył Adam Szejnfeld, ówczesny poseł, a dziś senator PO. Twierdził, że ma do tego prawo, bo prowadzi portal KobiecaStronaZycia.pl i jest członkiem kapituły Bizneswoman Roku w ramach programu Sukces Pisany Szminką. Od członkiń grupy dostał jednak decyzję odmowną.
Prawdopodobnie jedynym przypadkiem, gdy w skład grupy weszli mężczyźni, była kadencja z lat 2007–2011. Wtedy do zespołu zapisali się Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej i Jarosław Wałęsa z PO. Akces tego drugiego wywołał niemałą sensację. „Czy Wałęsa jest kobietą?!" – pytał „Dziennik". Syn byłego prezydenta w rozmowie z „Gazetą Wyborczą" zapewniał, że „nie szuka tam żony", a w wywiadzie dla „Wprost" mówił, że „pielęgnuje męską stronę mocy". Obaj z prac grupy szybko się wycofali.
Tym razem oprócz Zimocha zapisało się aż 11 innych mężczyzn. Wszyscy są członkami KO i nie brakuje wśród nich znanych twarzy. To m.in. Sławomir Nitras, Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński i nowy szef Nowoczesnej Adam Szłapka.