Reklama
Rozwiń
Reklama

Gruzja. Zupełnie radziecki parlament

Na skutek bojkotu opozycji kraj otrzymał jednopartyjny organ ustawodawczy. Prowadzi to do poważnego kryzysu politycznego.

Aktualizacja: 23.11.2020 21:24 Publikacja: 23.11.2020 19:29

Manifestanci przed budynkiem parlamentu Gruzji

Manifestanci przed budynkiem parlamentu Gruzji

Foto: AFP

– Jednopartyjny parlament w kraju, który był uważany za bastion demokracji, jest jak wyrok dla rządzącej partii – uważa gruzińska ekspert Hatuna Łagazide.

Opozycja oskarżyła partię rządzącą Gruzińskie Marzenie o dokonanie masowych fałszerstw w czasie pierwszej tury wyborów 31 października, żądając powtórzenia głosowania, ale po zreformowaniu systemu komisji wyborczych. Rządzący je odrzucili, a zachodni obserwatorzy (w tym OBWE i USA) nie uznali wykrytych naruszeń za mogące wpłynąć w znaczący sposób na wynik głosowania.

W sobotę odbyła się druga tura, bojkotowana jednak przez wszystkie partie opozycyjne, które po pierwszej miały zapewnione miejsce w parlamencie. Wezwały one do bojkotu głosowania „sowieckiego, komunistycznego i północnokoreańskiego".

W rezultacie frekwencja była najniższa ze wszystkich wyborów w niepodległej Gruzji i sięgnęła ok. 27 proc. W stolicy do urn poszła tylko jedna piąta uprawnionych.

Spośród 150 mandatów ostatecznie 90 będzie należało do Gruzińskiego Marzenia, dając mu większość pozwalającą na samodzielne formowanie rządu. Z punktu widzenia prawa nic nie przeszkodzi im w rządzeniu, twierdzi większość gruzińskich ekspertów. Ale poza parlamentem znajdą się wszystkie inne partie, obecnie zjednoczone, tworząc znaczną siłę.

Reklama
Reklama

Od pierwszej tury w kraju odbywają się manifestacje przeciw Marzeniu, w większości pod hasłem „Oligarcha ukradł nam glosy". Na czele rządzącej partii stoi multimiliarder Bidzina Iwaniszwili. Obecnie opozycja jednak prowadzi rozmowy z Gruzińskim Marzeniem na temat jakiegoś rozwiązania kryzysu – w rezydencji ambasadora USA w Tbilisi.

„Mamy nadzieję i spodziewamy się, że wszystkie partie polityczne pokonają różnice, co pozwoli wybranym członkom parlamentu – niezależnie od ich oceny procesu wyborczego – zająć swe miejsca" – ogłosiło przedstawicielstwo Unii Europejskiej w Gruzji. – To nic nowego, powtórzenie jeszcze raz i bardzo dobitnie, że bojkot nie jest wyjściem. Innego poglądu ani przedstawiciel UE, ani USA nigdy nie głosili – podsumowała opozycjonistka Salome Samadaszwili.

– Do tego parlamentu nikt nie wejdzie. Kompromis z naszej strony polega już na tym, że siedliśmy do rozmów, by znaleźć jakieś porozumienie. Ale ewentualne porozumienie ma warunek wstępny, jakim są nowe wybory – stwierdziła z kolei Hatia Dekanoidze z partii byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego.

Eksperci związani z opozycją proponują albo powtórzenie wyborów (tzw. trzecią turę), albo wybory przedterminowe. W pierwszym przypadku byłoby to przyznanie się do fałszerstw wyborczych. W drugim rządzący sami musieliby stworzyć kryzys parlamentarny, np. odrzucając własne kandydatury na premiera i ministrów. W Tbilisi nikt w to nie wierzy, ale mimo to politycy podkreślają, że w ten sposób Marzenie mogłoby wyjść z honorem z obecnego kryzysu. Podawane są nawet terminy takiego „kryzysu": już luty albo jesień przyszłego roku.

Na wszelki wypadek opozycja wzywa jednak do zablokowania budynku parlamentu, by nie dopuścić do zaprzysiężenia nowych deputowanych.

Polityka
Czy Donald Trump uratuje Viktora Orbána? Nie wiadomo
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Polityka
Tajemnicza paczka z białym proszkiem w bazie, w której stacjonuje Air Force One
Polityka
Niemcy zbroją się na potęgę, ale brakuje im żołnierzy
Polityka
Nancy Pelosi pożegna się z Kongresem. Zasiada w nim od niemal 40 lat
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Polityka
Największe lotniska USA mają obsługiwać mniej lotów. To skutek shutdownu
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama