– Historię zdokumentowałem od strony policji, służb, świata przestępczego, właścicieli klubów i dziewczyn, które w nich pracowały. Jestem w posiadaniu ogromnej ilości niepublikowanych materiałów audio-wideo (...) również tych, na których ludzie uprawiają seks" – powiedział kilka dni temu „Rzeczpospolitej" Patryk Vega, reżyser filmu „Pętla", którego zwiastun od kilku dni można oglądać w internecie. Zapowiedź o posiadaniu przez reżysera sekstaśm, o których mówi się od ponad roku, zelektryzowała polityków.
Film Vegi, fabularny, choć „oparty na faktach", opowiada o kulisach tzw. afery podkarpackiej – wielokrotnie szeroko opisywanej przez „Rz", w której udział mieli brać znani ludzie ze świata polityki, biznesu i służb.
Daniel Ś. mózgiem?
Miejscem akcji filmu są agencje towarzyskie Aleksieja i Jewgenija R., czyli Aleksa i Żeni, działające na Podkarpaciu, gdzie nagrywano odwiedzających je klientów, by ich później szantażować. Jednak już ze zwiastuna wyłania się zaskakujący przekaz: to nie R. wymyślili biznes, ale wysokiej rangi oficer policji – Daniel Ś.
„Zrobimy burdel z górnej półki. Miejsce, do którego będą przychodzić politycy, biznesmeni, służby i celebryci" – mówi w filmie Daniel Ś. (są podane jego prawdziwe personalia, a w postać wcielił się Antoni Królikowski). Ś. miał nie tylko wymyślić, ale i nadzorować i chronić podkarpacki seksbiznes, zapewniając mu przez lata nietykalność. To zaskakująca teza: prawdziwy Daniel Ś. nie ma postawionych takich zarzutów, a jedynie korupcyjne.
Jak filmowa narracja ma się do ustaleń śledztwa?