– Czwarty raz czyta te same 38 słów przysięgi i ciągle robi to z kartki – zdziwił się jeden z zachodnich obserwatorów kremlowskiej ceremonii.
W przeciwieństwie do poprzedniej w 2012 roku Putin nie przejechał przez Moskwę w drodze na Kreml. Wtedy po manifestacjach wywołanych sfałszowaniem wyniku wyborów miasto było opustoszałe, a główne arterie obstawione przez policję. Przed obecną inauguracją też były demonstracje w prawie 90 miastach Rosji, do których wezwał opozycjonista Aleksiej Nawalnyj.
Rosyjska limuzyna
W poniedziałek Putin przejechał jedynie około pół kilometra ze swojego biura na Kremlu do wielkiego pałacu kremlowskiego, gdzie czekało na niego 3,5 tysiąca gości. Największą niespodzianką okazał się prezydencki pojazd. Zamiast dotychczas używanej limuzyny Mercedes Putin wsiadł do wyprodukowanego w Rosji samochodu o nazwie „Korteż". – Wóz nie do końca jest dopracowany, przejechał tyle, ile mógł bez ryzyka awarii. Jakby to wyglądało, gdyby samochód prezydenta zepsuł się w środku Moskwy – jeden z rosyjskich ekspertów tłumaczył „Rzeczpospolitej", dlaczego Putin postanowił jeździć tylko wewnątrz kremlowskich murów.
– W ciągu ostatnich lat Rosja wiele osiągnęła – nauczyliśmy się bronić swoich interesów i zdołaliśmy odrodzić dumę z ojczyzny. (...) Ale teraz główne problemy, które musimy rozwiązać, są wewnętrzne – powiedział prezydent po złożeniu przysięgi.
Na skutek konfliktu z Zachodem i nałożonych na Rosję sankcji dochody Rosjan spadły o prawie jedną trzecią. Po trzech latach stagnacji dopiero w zeszłym roku rosyjski PKB wzrósł o 1,5 proc. (prawdopodobnie dlatego, że w 2017 roku cena ropy wzrosła prawie dwukrotnie). – Musimy użyć wszelkich dostępnych zasobów, by rozwiązać najbardziej palące problemy wewnętrzne – mówił Putin. Wśród nich wymienił ochronę zdrowia, szkolnictwo, ale przede wszystkim rosnące technologiczne zapóźnienie Rosji w stosunku do Zachodu.