Nowy początek starcia USA–Iran

Joe Biden chce powrotu Waszyngtonu do porozumienia z Teheranem. Upływ czasu działa na niekorzyść.

Aktualizacja: 06.04.2021 20:17 Publikacja: 06.04.2021 18:33

Sankcje mocno dały się we znaki irańskiej gospodarce, zwłaszcza w czasie pandemii (na zdjęciu Tehera

Sankcje mocno dały się we znaki irańskiej gospodarce, zwłaszcza w czasie pandemii (na zdjęciu Teheran na początku kwietnia, gdy liczba zakażeń koronawirusem osiągnęła najwyższy poziom w tym roku). Inflacja szaleje, a zakres ubóstwa w Iranie zwiększył się w zeszłym roku o jedną piątą

Foto: AFP

– Sprawa jest jasna, USA muszą wrócić do porozumienia atomowego – oświadczył wiceminister irańskiego MSZ Abbas Araghchi przed wtorkowym spotkaniem w Wiedniu. Zebrały się tam delegacje ekspertów – sygnatariusze porozumienia atomowego z Iranem (JCPOA) z udziałem reprezentanta UE. Łączy ich wspólny cel, jakim jest rewitalizacja porozumienia, które stało się martwą literą po wycofaniu się z niego USA przez Donalda Trumpa. Nowy amerykański prezydent prezentuje odmienną strategię.

Kto zrobi pierwszy krok

– Oczekujemy, że głównymi kwestiami, które zostaną omówione w ciągu najbliższych dni, są kroki nuklearne, które Iran musiałby podjąć, aby przywrócić zgodność z warunkami JCPOA, oraz kroki łagodzące sankcje podjęte przez Stany Zjednoczone – wyjaśniła dzień przed wiedeńskimi rozmowami Jen Psaki, rzeczniczka Białego Domu. Jest to jasna deklaracja, podobnie jak stanowisko Teheranu. O kompromis jest w tej sytuacji niezwykle trudno.

Celem zawartego w 2015 roku układu było uniemożliwienie konstrukcji przez Iran broni jądrowej. W zamian za stopniowe znoszenie wcześniej nałożonych sankcji Teheran zobowiązał się do zaprzestania wzbogacania uranu. Jednak trzy lata później administracja Donalda Trumpa doszła do wniosku, że porozumienie jest mało skuteczne i naraża na szwank bezpieczeństwo Izraela, co od dawna głosili Izraelczycy.

Waszyngton wycofał się więc z układu. Nie pasował do nowego planu dla Bliskiego Wschodu i nie było w nim miejsca dla współpracy z Iranem zarabiającym miliardy na eksporcie ropy, co pozwalało na finansową i bezpośrednią pomoc militarną szyickiemu Hezbollahowi w Libanie i Syrii, oddziałom bojowników szyickich w Iraku, a także rebeliantom Huti w Jemenie.

Prezydent Biden oferuje negocjacje z Iranem w zamian za przestrzeganie przez Teheran warunków JCPOA. Nie ma na razie mowy o politycznych warunkach związanych z aktywnością Iranu w regionie Bliskiego Wschodu. Zdaniem ekspertów te jednak pojawią się w późniejszym terminie.

Iran nie mówi nie, ale żąda, aby to Amerykanie zrobili pierwszy krok, znosząc sankcje. Dały się mocno we znaki irańskiej gospodarce, zwłaszcza w czasie pandemii. W kraju szaleje inflacja, a zakres ubóstwa zwiększył się w roku ubiegłym o jedną piątą.

W roli obserwatora

Spotkanie w Wiedniu odbywa się się w formule 5 plus 1, czyli Chiny, Rosja, Niemcy, Francja, Wielka Brytania oraz Iran. Delegacja amerykańskiego Departamentu Stanu przybyła do Wiednia, ale siedziała we wtorek bezczynnie w osobnym pomieszczeniu.

Iran wykluczył w kategoryczny sposób bezpośrednie rozmowy z USA bez uprzedniego zniesienia amerykańskich sankcji. „New York Times" naliczył, że ich liczba przekracza 1600, począwszy od restrykcji wobec irańskich polityków po sankcje grożące wszystkim zagranicznym bankom, firmom czy innym instytucjom utrzymującym kontakty z Teheranem.

Mimo to pozostali sygnatariusze JCPOA, nie tylko Rosja i Chiny, ale też Niemcy, Francja i Wielka Brytania, starali się utrzymać w ostatnich latach porozumienie atomowe w mocy. Europejczycy powołali nawet specjalną agencję do barterowych rozliczeń handlowych z Teheranem. Nic to nie dało. Amerykańskie sankcje okazały się nie do obejścia.

– Europejczycy mogą obecnie odegrać rolę mediatora w konfrontacji USA z Iranem, co jednak nie gwarantuje sukcesu – mówi „Rzeczpospolitej" Gunter Mulack, szef Niemieckiego Instytutu Orientalnego.

– Rozmowy w Wiedniu są szansą na porozumienie, ale nie zaraz i nie we wszystkich sprawach – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Richard Dalton, były brytyjski ambasador w Teheranie. Spekuluje, że wstępem do dalszych rozmów mogłoby być przymknięcie przez USA oczu na transfer do Iranu środków finansowych zgromadzonych z tytułu eksportu ropy do Korei Południowej, Chin, Tajwanu czy nawet Iraku. W zamian Iran mógłby się zobowiązać do wstrzymania wzbogacania uranu ponad dopuszczalny w JCPOA poziom 3,67 proc.

Od początku roku Iran wzbogaca uran do 20 proc. Do wyprodukowania ładunku nuklearnego potrzeba jednak uranu wzbogaconego do 90 proc. Rzecz do zrobienia w kilka miesięcy. Tym bardziej że Teheran zawiesił prawo dostępu inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej do irańskich instalacji nuklearnych w celu monitorowania przestrzegania porozumienia atomowego.

Chiny w grze

Ale są jeszcze dwa dodatkowe czynniki nacisku na USA. Pierwszym są wybory prezydenckie w czerwcu tego roku w Iranie. – Niewykluczone, że w wypadku fiaska obecnych rozmów do władzy mogą dojść zwolennicy twardego kursu wobec USA, co pogrzebie wszelkie szanse na kompromis – zwraca uwagę Gunter Mulack.

Drugim jest niedawne porozumienie Iran–Chiny. Zakłada 400 mld dol. chińskich inwestycji w Iranie w okresie najbliższych 25 lat, z czego 280 mld miałoby zostać przeznaczone na rozwój przemysłu ropy i gazu. Dostawami tych surowców Iran miałby spłacać kredyty.

Jest to największe porozumienie zawarte przez Pekin z jakimkolwiek krajem w ramach strategii Pasa i Szlaku. Jego szczegóły są tajemnicą, co skłania wielu obserwatorów do sceptycznych ocen szans realizacji takiego układu. Dla Waszyngtonu jest to czytelny sygnał, że Pekin jest zdeterminowany zwiększyć swe zaangażowanie na Bliskim Wschodzie.

„China Daily", organ Komunistycznej Partii Chin, ujawnił niedawno plan osiągnięcia bezpieczeństwa i stabilności w tym regionie „poprzez konstruktywne wsparcie dialogu palestyńsko-izraelskiego, wznowienie porozumienia nuklearnego z Iranem i budowanie ram bezpieczeństwa".

Nie ulega wątpliwości, że Chinom zależy na rewitalizacji porozumienia z Iranem otwierającym drogę do nawiązania swobodnych relacji handlowych z tym krajem, w miarę szybko i bez dodatkowych przeszkód. Nie jest to optymalna perspektywa dla Waszyngtonu.

– Sprawa jest jasna, USA muszą wrócić do porozumienia atomowego – oświadczył wiceminister irańskiego MSZ Abbas Araghchi przed wtorkowym spotkaniem w Wiedniu. Zebrały się tam delegacje ekspertów – sygnatariusze porozumienia atomowego z Iranem (JCPOA) z udziałem reprezentanta UE. Łączy ich wspólny cel, jakim jest rewitalizacja porozumienia, które stało się martwą literą po wycofaniu się z niego USA przez Donalda Trumpa. Nowy amerykański prezydent prezentuje odmienną strategię.

Kto zrobi pierwszy krok

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki