W nocy z czwartku na piątek Sejm wybrał Bartosza Kownackiego, Arkadiusza Mularczyka, Kazimierza Smolińskiego i Marka Asta do składu Krajowej Rady Sądownictwa. Dwie kandydatki zgłoszone przez Koalicję Obywatelską i Lewicę nie zdobyły wymaganej większości.

W sprawie wyboru członków KRS głosowano dwa razy. Pierwsze głosowanie zostało przerwane po tym, jak marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) otrzymała sygnały, że doszło do problemów z głosowaniem. Na nagraniu z obrad w pewnym momencie słychać słowa „Trzeba anulować, bo my przegramy...”. Według przedstawicieli opozycji, słowa te wypowiada jedna z posłanek PiS. Po pojawieniu się sygnałów o problemach z głosowaniem marszałek Witek podjęła decyzję o anulowaniu głosowania. W drugim głosowaniu większość zdobyli kandydaci PiS.

Andrzej Zybertowicz ocenił w poniedziałek w Radiu Plus, że powtórzone głosowanie w Sejmie "wygląda na zwykły techniczny problem". - Opozycja, która mobilizuje swoje zasoby i angażuje opinię publiczną w sprawy trzeciorzędne - traci zdolność debaty programowej - zauważył.

Zdaniem społecznego doradcy prezydenta Andrzeja Dudy przewaga liczebna opozycji w Senacie „to nie musi być dla PiS zła wiadomość”. - Jeśli okaże się, że senatorowie opozycji, którzy dzisiaj mają większość, będą podchodzili rzeczowo do projektów ustaw, to może to skłonić środowisko rządzące, żeby jakość legislacyjna była lepsza. To można sobie wyobrazić pozytywny skutek tego - stwierdził.