Hongkong: Policja użyła ostrej amunicji, ranny w stanie krytycznym

W Hongkongu, gdzie w dniu 70. rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej trwają protesty, policja miała użyć ostrej amunicji - podaje Sky News powołując się m.in. na "South China Morning Post".

Aktualizacja: 01.10.2019 16:28 Publikacja: 01.10.2019 11:32

Foto: AFP

Korespondentka Sky News Alex Crawford informuje, że miało dojść do trzech przypadków użycia ostrej amunicji w Hongkongu, a jedna osoba została postrzelona w klatkę piersiową.

Użycie ostrej amunicji do rozpędzenia protestujących potwierdziła lokalna policja.

Jak podaje korespondentka Sky News ranny uczestnik protestu "mocno krwawi".

Wcześniej policja miała użyć armatek wodnych i gazu łzawiącego do rozpędzenia demonstrantów.

Korespondentka Sky News informuje o użyciu przez policjantów niebieskiego barwnika, który jest wystrzeliwany z armatek wodnych i który "przylepia się do skóry wywołując pieczenie".

"Od samego początku policja starała się stłumić protesty w zarodku" - cytuje swoją korespondentkę Sky News.

Uczestnicy protestów obrzucają policjantów kamieniami i koktajlami Mołotowa.

Na nagraniach, które pojawiają się w sieci widać jak policjant wyciąga pistolet i strzela z bliska w klatkę piersiową jednego z uczestników protestu. Ranny protestujący miał trafić do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Sky News informuje o zatrzymaniu przez policję 157 osób w związku z protestami.

Przedstawiciele policji z Hongkongu potwierdzają, że uczestnik protestów został postrzelony, po tym jak policjant otworzył do niego ogień z broni ręcznej podczas starć do jakich doszło na ulicach miasta.

Nagranie z momentu oddania strzału umieścił w sieci Miejski Związek Studentów Uniwersyteckich (City University Student Union).

W Hongkongu od tygodni trwają protesty, zainicjowane przez opór wobec projektu ustawy ws. ekstradycji, która pozwoliłaby na sądzenie obywateli Hongkongu przed podległymi Komunistycznej Partii Chin sądami w Chinach. Mieszkańcy Hongkongu uznali to za cios w swobody zagwarantowane im przez Chiny w związku z przekazaniem kontroli nad Hongkongiem Państwu Środka przez Wielką Brytanię w 1997 roku.

Szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam zawiesiła sporne przepisy, ale protestujący zaczęli domagać się całkowitego wycofania się z nich (co ostatecznie nastąpiło na początku września), dymisji Lam i zwolnienia z aresztów zatrzymanych uczestników protestów, a także wycofania zarzutów przeciwko nim.

Hongkong funkcjonuje w ramach Chin zgodnie z zasadą "jedno państwo - dwa systemy". Oznacza to w praktyce znaczną autonomię miasta, którego mieszkańcy mają m.in. prawo do organizowania demonstracji, a sądy w Hongkongu pozostają niezależne.

Do eskalacji protestów doszło 1 lipca, gdy w rocznicę powrotu Hongkongu do Chin w mieście doszło do zamieszek. W ich trakcie setki protestujących wdarły się do siedziby lokalnego parlamentu, który został zdewastowany, a policja usunęła okupujących go demonstrantów dopiero po kilku godzinach.

9 lipca Carrie Lam, szefowa administracji Hongkongu oświadczyła, że budząca sprzeciw mieszkańców Hongkongu ustawa o ekstradycji do Chin "jest martwa". Mimo to sytuacja w mieście się nie uspokoiła.

Korespondentka Sky News Alex Crawford informuje, że miało dojść do trzech przypadków użycia ostrej amunicji w Hongkongu, a jedna osoba została postrzelona w klatkę piersiową.

Użycie ostrej amunicji do rozpędzenia protestujących potwierdziła lokalna policja.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami