Niełatwa wizyta Angeli Merkel w Izraelu

Berlin stara się o utrzymanie przyjacielskich relacji z państwem żydowskim mimo coraz bardziej krytycznych ocen działań Izraela.

Aktualizacja: 06.10.2018 16:13 Publikacja: 04.10.2018 18:33

Niełatwa wizyta Angeli Merkel w Izraelu

Foto: AFP

Szefowa niemieckiego rządu nie ma w Izraelu złej prasy. Przypomina się nierzadko jej oświadczenie, że bezpieczeństwo Izraela jest częścią niemieckiej racji stanu.

Jednak nieskrywaną irytację wywołuje w Izraelu stanowisko Berlina w sprawie międzynarodowego porozumienia z Iranem zawartego trzy lata temu. Miało zapobiec uzyskaniu przez Iran broni atomowej. Niemcy jako jeden z sygnatariuszy tego porozumienia starają się utrzymać je w mocy mimo wycofania się z niego USA. Administracja Donalda Trumpa przywróciła właśnie system sankcji gospodarczych wobec Iranu, starając się wymóc na Teheranie dodatkowe gwarancje wykluczające rozbudowę programu atomowego w przyszłości. Niemcy są temu przeciwne i wraz z Rosją, Chinami, Francją i Wielką Brytanią oraz UE pracują obecnie nad systemem rozliczeń finansowych mających uniemożliwić Waszyngtonowi objęcie sankcjami także firm państw handlujących nadal z Iranem.

– Mam zrozumienie dla stanowiska Izraela. Jest niewątpliwie zagrożeniem stacjonowanie irańskich oddziałów po drugiej stronie Wzgórz Golan – oświadczyła Merkel w Jerozolimie, starając się załagodzić atmosferę.

Sprawy wewnętrzne?

Walczące po stronie sił prezydenta Asada w Syrii irańscy Strażnicy Rewolucji i ich zwolennicy są stałym celem nalotów izraelskiego lotnictwa. Słowa Merkel oznaczają, że jest po stronie państwa żydowskiego w sprawach bezpieczeństwa. Stąd dostawy na niezwykle korzystnych warunkach sześciu okrętów podwodnych zdolnych do przenoszenia ładunków nuklearnych, których oficjalnie Izrael nie posiada.

Jednak Berlin otwarcie krytykuje liczne przypadki naruszenia praw człowieka na ziemiach okupowanych oraz osadnictwo żydowskie na tych obszarach. Opowiada się też zdecydowanie za pokojowym rozwiązaniem konfliktu palestyńsko-izraelskiego według formuły „two state solution”, czyli współistnienia Izraela i państwa palestyńskiego.

– Radzę pani kanclerz, aby zajmowała się sprawami własnego kraju – ostrzegła Merkel przed wizytą Miri Regew, minister kultury w rządzie Netanjahu. Chodziło o planowaną ewakuację beduińskiej wioski na Zachodnim Brzegu przez izraelskie władze. Merkel ograniczyła się do ogólnego przypomnienia o prawach mniejszości narodowych. Sprawa traktowania mniejszości w państwie żydowskim była przyczyną poważnego skandalu dyplomatycznego w roku ubiegłym w czasie wizyty ówczesnego szefa niemieckiej dyplomacji Sigmara Gabriela. Spotkał się ostentacyjnie z dwoma organizacjami pozarządowymi: Breaking the Silence (Przełamując milczenie) i B’Tselem. Obie są przez władze traktowane jak „wróg wewnętrzny”, gdyż ujawniają kompromitujące państwo żydowskie materiały na temat karygodnego traktowania Palestyńczyków.

Premier Netanjahu odwołał wtedy w ostatniej chwili spotkanie z niemieckim ministrem. W Berlinie rzecznik pani kanclerz oświadczył, że szefowa rządu stoi jednoznacznie po stronie swego ministra.

Z misją pojednawczą udał się w marcu tego roku do Izraela obecny szef niemieckiej dyplomacji Heiko Mass. Klika dni wcześniej w pierwszym przemówieniu po objęciu urzędu oświadczył: „Jestem w polityce z powodu Auschwitz”, co zostało na tyle dobrze przyjęte w Izraelu, że jego spotkanie w Ramallah z Mahmudem Abbasem, szefem Autonomii Palestyńskiej, nie wywołało większych emocji.

Dobrze o Niemcach

Mimo nieporozumień na linii Berlin–Jerozolima 68 proc. obywateli państwa żydowskiego ma „dość dobre” lub „bardzo dobre” zdanie o Niemcach i Niemczech. Takie były wyniki badań Fundacji Bertelsmanna sprzed czterech lat. Ćwierć wieku temu taką opinię miała połowa Izraelczyków. Tymczasem 46 proc. Niemców ma pozytywne skojarzenia z Izraelem. Jednak 62 proc. obywateli RFN ma złą opinię o rządzie państwa żydowskiego. Przy tym 65 proc. Niemców poniżej 40. roku życia chce „skończyć definitywnie” z Holokaustem. Heiko Mass ma 52 lata i w jego grupie wiekowej takiego zdania jest 51 proc. obywateli.

Szefowa niemieckiego rządu nie ma w Izraelu złej prasy. Przypomina się nierzadko jej oświadczenie, że bezpieczeństwo Izraela jest częścią niemieckiej racji stanu.

Jednak nieskrywaną irytację wywołuje w Izraelu stanowisko Berlina w sprawie międzynarodowego porozumienia z Iranem zawartego trzy lata temu. Miało zapobiec uzyskaniu przez Iran broni atomowej. Niemcy jako jeden z sygnatariuszy tego porozumienia starają się utrzymać je w mocy mimo wycofania się z niego USA. Administracja Donalda Trumpa przywróciła właśnie system sankcji gospodarczych wobec Iranu, starając się wymóc na Teheranie dodatkowe gwarancje wykluczające rozbudowę programu atomowego w przyszłości. Niemcy są temu przeciwne i wraz z Rosją, Chinami, Francją i Wielką Brytanią oraz UE pracują obecnie nad systemem rozliczeń finansowych mających uniemożliwić Waszyngtonowi objęcie sankcjami także firm państw handlujących nadal z Iranem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Już cała brytyjska armia będzie mogła być brodata. Zyska więcej żołnierzy?
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA