Mamy dobre wiadomości dla podatników. Coraz więcej osób wygrywa z fiskusem spory dotyczące nieujawnionych źródeł przychodu. Chodzi o sprawy, w których skarbówka pyta podatników, dlaczego tak dużo wydają, skoro mało zarabiają. Wiele osób powołuje się wtedy na oszczędności zgromadzone w ciągu całego życia. A fiskus żąda wówczas dowodów.
– Pewien organ podatkowy sprawdzał, jaki majątek mogła mieć babcia podatniczki przed wojną – mówi adwokat Arkadiusz Stępniewski.
Spór o dowody
Robert Nogacki, radca prawny z kancelarii Skarbiec, wyjaśnia, że w wielu przypadkach organy podatkowe gromadziły materiał dowodowy w sposób powierzchowny i pobieżny, wyciągając na jego podstawie daleko idące wnioski, które rzadko miały oparcie w rzeczywistości.
– Nie przeszkadzało to jednak fiskusowi obciążać dochodów pochodzących rzekomo z nieujawnionych źródeł drakońską, 75-proc., stawką PIT – mówi. Eksperci zauważają jednak zmianę, gdyż coraz częściej po stronie podatników stają sądy. Przykładem jest wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie (sygn. I SA/Rz 435/18). Skarbówka zakwestionowała wydatki podatniczki za 2010 r., twierdząc, że nie miały pokrycia w ujawnionych źródłach przychodów. Chodziło m.in. o zakup auta za 120 tys. zł.
Czytaj też: Zarobki z Włoch bez PIT w Polsce „Praca na czarno za granicą bez 75-proc. podatku"