Prawo, zwłaszcza podatkowe, bywa twarde, ale przewiduje rozwiązania, które pozwalają złagodzić negatywne skutki pomyłek obywateli. Nic to jednak nie da, jeśli twarde prawo egzekwują bezduszni urzędnicy. Potwierdza to sprawa 90-letniej staruszki, której fiskus nie chciał umorzyć zaległości podatkowej.
Pochopna sprzedaż
Chodziło o zaległy podatek od sprzedaży 47-metrowego mieszkania. Kobieta zbyła je przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku nabycia. A w takiej sytuacji, co do zasady, trzeba zapłacić PIT. Staruszka nie kwestionowała zasadności obciążenia jej podatkiem, ale wystąpiła o umorzenie zaległości i odsetek.
Po ludzku tłumaczyła, że ma 90 lat, nie wiedziała, że powinna zapłacić podatek. Gdyby wiedziała, to od razu uiściłaby należność z pieniędzy ze sprzedaży, ale te zostały już przeznaczone na pomoc rodzinie. Podatniczka wskazała, że ma niską rentę, z której opłaca pożyczkę, i jest ciężko chora. Po zapłaceniu rachunków i kosztów leczenia nie jest w stanie spłacić ponad 40 tys. zł zaległości fiskusowi.
Urzędnicy przyjrzeli się sprawie, ale nie dopatrzyli się podstaw do umorzenia zaległości. Przypomnieli, że decyzje o umorzeniu zaległości podatkowych mają charakter uznaniowy, a przesłanką do zastosowania takiej ulgi jest „ważny interes podatnika" lub „interes publiczny". Żeby ustalić, czy przesłanki te zostały spełnione w sprawie, fiskus przeanalizował sytuację finansową i rodzinną staruszki. Ustalił, że kobieta mieszka sama na 22 mkw. Nie posiada żadnych ruchomości, w tym aut, dzieł sztuki, antyków, akcji, obligacji czy oszczędności. Fiskus podliczył też finanse staruszki. Zauważył, że jej miesięczny dochód to 1547 zł 8 gr, a wydatki to nieco ponad 920 zł. A to oznacza, że do swobodnej dyspozycji zostaje jej całe... 619 zł.
Co prawda przyznał, że sytuacja rodzinna, stan zdrowia, wysokość dochodu i wydatków w zestawieniu z kwotą prawie 43 tys. zł długu wskazują na występowanie „ważnego interesu podatnika", ale rozumianego jako normalna sytuacja ekonomiczna. W sprawie nie dopatrzył się „interesu publicznego", który nakazuje mieć na uwadze respektowanie wartości wspólnych dla całego społeczeństwa. Fiskus podkreślił, że dług nie powstał w wyniku nadzwyczajnych, niezależnych od postawy podatniczki okoliczności czy wystąpienia zdarzeń losowych. Podatniczka sprzedała mieszkanie przed upływem 5-letniego terminu, nie dopełniła warunków niezbędnych do skorzystania ze zwolnienia, a pieniądze wydała na pomoc rodzinie.