– Pomaganie ziemi w sprawniejszym wypełnianiu swojej funkcji umożliwi uzyskiwanie lepszych zbiorów bez obniżania ich jakości, z jednoczesnym respektowaniem wymogów ekologicznych. Tu, w Illinois, mamy gleby bardzo żyzne, są one naszym podstawowym bogactwem. Farmerzy powinni je chronić, upewniając się cały czas, czy wspólnota mikrobów w glebie pozostaje w dobrym zdrowiu – wyjaśnia na łamach specjalistycznego pisma „Soil Biology and Biochemistry" dr Stacy Zuber, autorka artykułu o wyższości nieorania nad oraniem.
O co chodzi z tym zdrowiem gleby? Czy rolnicy nic o tym nie wiedzieli od setek, ba! od tysięcy lat? „Włodarz ma rolej przykopać, jeśliże kędy jest gnój, wozić. A ma rządnie rolą i gnoje sprawować i pilnie patrzyć, aby były rządnie czynione, a na wiosnę spoorane i sprawione. Bo to on lepiej ma umieć niż pan z doktorem. Gnój rozrzucić i worywać zarazem tego dnia (...) Kędy niskie role, na jarzyny je zostawić; wszakoż niziny rowami może naprawować, zagony wysokie orać: folgując temu, aby to tam siał, czego by mógł z ornej rolej z nalepszym pożytkiem użyć. Piaski odkładać, bo im gnoju szkoda (...) Ugór orać poczynać kędy nadalszy pierwej, dla paszej, zwłaszcza kędy czas na paszą; a tam kędy zgnojone role, poślady orać dla paszej i dla sian; bo na wielu miejscach może siano posiec, toż orać (...) Kędy czworgiem albo sześciorgiem bydła orzą, tam już trzeba inaczej stanowić, patrząc jako jeden z poddanych, gospodarz dobry, zrobi, aby tak za nim każdy, wedle proporcyjej sprzężaju " – pouczał pod koniec XVI wieku Anzelm Gostomski w dziele „Gospodarstwo". Z całym szacunkiem, ale wobec setek lat doświadczeń czy aby rzeczywiście uczonym chłopstwo uczyć – orać czy nie orać?
Uczeni widzą to tak: sekretem żyzności gleby jest jej życie mikrobiologiczne. Jeden gram gleby zawiera milion różnych gatunków bakterii, sto tysięcy gatunków grzybów, tysiąc gatunków bezkręgowców, takich jak roztocza czy nicienie; pośród tego mrowia króluj dżdżownice grające główną rolę w niezwykłym spektaklu płodności, czyli żyzności gleby. Jeden metr kwadratowy zdrowej gleby powinien zawierać średnio tuzin dżdżownic. Cały ten mikrokosmos pozwala glebie oddychać, napowietrza ją, dekomponuje, rozkłada obumarłą materię roślinną i przekształca ją w odżywczą materię organiczną, ponownie wchłanianą przez rośliny.
Otóż – jak alarmują naukowcy z University of Illinois – orka zakłóca ten recykling. Owszem, odwracanie skib ma w pewnym stopniu pozytywny wpływ na życie bakteryjne, prowokując tworzenie innych, nowych środowisk życia, sprzyja nawet mnożeniu się gatunków, ale zarazem stymuluje pojawianie się bakterii wywołujących choroby roślin. Poza tym pług niszczy wrażliwą, delikatną, mikroskopijną grzybnię, bardzo potrzebną, bo pomagającą roślinom lepiej wchłaniać materię organiczną. Konkludując: siew bezpośredni do gleby, bez orki, od razu po zwykłym bronowaniu, zmniejsza różnorodność bakteryjną, ale faworyzuje gatunki zaangażowane w zwiększanie żyzności, wzmaga witalność grzybów, poprawia ich skuteczność w rozkładaniu materii organicznej.
Orać czy nie orać, oto jest pytanie
Doktor Stacy Zuber i jej koledzy z University of Illinois, chcąc mieć czyste sumienie, zadali sobie pytanie, czy zaniechanie orki, korzystne w ich stronach, ma taki sam wpływ na plony w innych regionach Stanów Zjednoczonych. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, okazuje się, że wszystko zależy od miejscowych warunków pogodowych, od struktury gleby i podglebia, od techniki orki, stosowania bądź niestosowania pestycydów. – Metaanaliza pozwoliła nam spojrzeć na rozmaite pola w różnych częściach świata, aby sprawdzić, czy wszędzie rezultaty są podobne. Dzięki takiej metodzie badawczej uzyskaliśmy globalny ogląd. W rezultacie możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że wszędzie tam, gdzie gleba jest orana, masa mikrobiologiczna w niej zawarta i jej aktywność enzymatyczna jest mniejsza niż w glebach nieoranych – wyjaśnia dr Stacy Zuber.
Paląca kwestia pługa
Oczywiście, że fachowców trzeba słuchać, ale – na zdrowy rozum – aż trudno uwierzyć, że pług wyrządził ludzkości tyle zła od czasu, gdy „Począł Noe, mąż oracz, sprawować ziemię, i nasadził winnicę" (Księga Rodzaju, IX: 20, przekład Jakuba Wujka). Najstarsza wzmianka o pługu w Polsce pochodzi z roku 1254. Od Słowian Niemcy wzięli nazwę pługa. Niemieckie „Pflug" pochodzi z języka słowiańskiego. Nazwa pługa urobiona została od płu – płynąć, pług płynie po roli. Ale nie od razu Kraków i pług zbudowano. Zygmunt Gloger przypomina w „Encyklopedii Staropolskiej", że spośród narzędzi używanych do uprawy roli, na świecie i w Polsce, najstarsze jest radło, czyli gałąź z twardego drewna, z dobrym sękiem, którą spulchniano i pruto ziemię. Jeszcze przed półwiekiem – informował Gloger w 1903 roku – radło było u nas w powszechnym użyciu i służyło głównie do drugiej orki, czyli tak zwanej przeorywki, radlenia; pierwszą orkę wykonywano sochą lub pługiem, po odleżeniu się roli puszczano radło w poprzek skib.