Aktualizacja: 02.05.2020 15:09 Publikacja: 01.05.2020 18:00
Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek
Mamy więc z jednej strony miażdżący walec globalizacji naprzeciw autarkicznych tęsknot. Z drugiej świecki progresizm spierający się z tradycjonalizmem. Mamy też integracyjną autostradę, po której ścigają się bolidy słabnących państw i rosnących gospodarek. Kto w tych światowych zawodach wygra? Kto będzie pokonany? I kto najlepiej odczyta intuicję zawiadującego tym wszystkim Stwórcy? Bardzo trudne pytanie, bo i materia skomplikowana jak nigdy.
W czasach Karola Wielkiego czy Czyngis-chana odpowiedź była prosta. Wystarczyło zebrać odpowiednio wielką bandę zabijaków i mieczem udowodnić swoją rację. A dziś? Światowy ład może w najlepszym przypadku wygenerować jakiegoś krzykliwego Trumpa czy milczącego Xi Jinpinga, ale nikt z nich nie przesunie – jak ich poprzednicy – w kilka lat światowych granic. Nikt nie zbuduje od nowa, czyli na trupach innych, cywilizacji, które przetrwałyby wieki. Już łatwiej mają w tej kwestii cisi zarządcy światowych rynków, jak Gates, Jobs czy Bezos, ale im z kolei nie starcza zwykle czasu, by dożyć światowej dominacji swoich imperiów. Zawsze się znajdzie jakiś Chińczyk czy Hindus, który namiesza w branży i wymyśli coś nowego.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas