Anglia puchnie od pieniędzy

Zwalisty Harry Maguire do niedawna był przede wszystkim bohaterem nie zawsze smacznych memów. Dzisiaj jest najdroższym obrońcą świata.

Aktualizacja: 06.08.2019 21:27 Publikacja: 06.08.2019 19:06

Harry Maguire wyróżnia się szczególnie grą głową

Harry Maguire wyróżnia się szczególnie grą głową

Foto: AFP

Reprezentant Anglii przeniósł się z Leicester City do Manchesteru United, a w drugą stronę poszedł przelew opiewający na 80 milionów funtów. I chociaż u wielu kibiców ta suma powoduje wielkie oczy i niedowierzanie, to przy tym jak dziś wygląda rynek, nie powinna na nikim robić wrażenia.

Przede wszystkim dlatego, że interes postanowiły ubić dwa kluby angielskie. Nikt nie płaci więcej niż Anglicy – nawet katarskie PSG, Real czy Barcelona. Kosmiczne sumy, jakie kluby Premier League dostają za sprzedaż praw telewizyjnych, wywróciły rynek do góry nogami. Manchester City zapłacił 63 miliony funtów za defensywnego pomocnika Rodriego. Nicolas Pepe, skrzydłowy z ligi francuskiej, który nie rozegrał nawet jednego meczu w europejskich pucharach, kosztował Arsenal 73 miliony.

Dla średniaków z aspiracjami, klubów pokroju Evertonu czy West Hamu, wydanie ponad 20 milionów na zawodnika to tyle co nic. Leicester, z którego Maguire odszedł do czerwonej części Manchesteru, zapłaciło za transfer Youriego Tielemansa ponad 40 milionów funtów. Za Ayoze Pereza – ofensywnego pomocnika – wyłożyło na stół ponad 30 milionów.

Premier League ma furę pieniędzy. W zeszłym sezonie najwięcej dostał Liverpool – 149 milionów funtów. Na tę sumę składają się pieniądze z tytułu praw telewizyjnych, równe dla wszystkich (79,4 mln funtów), a także bonus za liczbę meczów transmitowanych w TV (33,5 mln) i premia za końcowe miejsce w tabeli (36,1 mln).

Leicester w tym zestawieniu znalazło się dopiero na dziewiątym miejscu – co i tak oznaczało przelew w wysokości 120,1 miliona funtów (to ponad 563 miliony złotych, budżet najbogatszego polskiego klubu, Legii Warszawa, to w tym sezonie 119 milionów złotych).

Gdy Manchester United zgłosił się po Maguire'a, wiadomo było, że suma transferu będzie bliska światowego rekordu za obrońcę. Leicester nie musiało sprzedawać reprezentanta Anglii, nie miało noża na gardle, nie chciało się osłabiać – wręcz przeciwnie, w klubie najbardziej sensacyjnego mistrza Anglii XXI wieku myślą o ponownym ataku na czołowe miejsce w Premier League. Dlatego Leicester negocjowało ostro.

Dyrektor Czerwonych Diabłów Ed Woodward musiał sięgnąć głęboko do kieszeni również dlatego, że Maguire jest Anglikiem, a oni są na wagę złota. Od 2008 roku UEFA wymaga, by kluby rywalizujące w europejskich pucharach miały ośmiu zawodników ze swojego kraju w 25-osobowym składzie. Manchester United w tym okienku zapłacił 15,3 miliona funtów za innego Anglika – 21-letniego skrzydłowego Swansea Daniela Jamesa, który nie rozegrał ani jednego meczu w Premier League, a także ponad 30 milionów za jego rówieśnika i rodaka, prawego obrońcę Crystal Palace Aarona Wan-Bissakę.

Maguire kosztował tak dużo, bo z Leicester wiązał go jeszcze bardzo długi kontrakt. Do końca umowy miał 3 lata i 10 miesięcy. Dodatkowo jego poprzedni klub (Hull City) zapewnił sobie w umowie z Lisami aż 15 procent zysku od przyszłego transferu.

Wszystko to złożyło się na to, że 26-letni Anglik został właśnie najdroższym obrońcą świata. Pozbawił tego miana stopera Liverpoolu Virgila van Dijka. Gdy w grudniu 2017 roku Juergen Klopp zdecydował się zapłacić Southampton 75 milionów funtów za Holendra, wielu pukało się w czoło. Mało kto przewidział, że w ciągu kilku miesięcy Van Dijk zostanie uznany za jednego z najlepszych obrońców świata i odbierze nagrodę dla najlepszego zawodnika ligi. To właśnie wielki, szybki i zwinny stoper oraz bramkarz Alisson byli brakującymi ogniwami, by Liverpool sięgnął po Ligę Mistrzów i rzucił wyzwanie Manchesterowi City w Premier League. Czy Maguire będzie miał podobny wpływ na United? Bardzo wątpliwe.

Reprezentant Anglii przeniósł się z Leicester City do Manchesteru United, a w drugą stronę poszedł przelew opiewający na 80 milionów funtów. I chociaż u wielu kibiców ta suma powoduje wielkie oczy i niedowierzanie, to przy tym jak dziś wygląda rynek, nie powinna na nikim robić wrażenia.

Przede wszystkim dlatego, że interes postanowiły ubić dwa kluby angielskie. Nikt nie płaci więcej niż Anglicy – nawet katarskie PSG, Real czy Barcelona. Kosmiczne sumy, jakie kluby Premier League dostają za sprzedaż praw telewizyjnych, wywróciły rynek do góry nogami. Manchester City zapłacił 63 miliony funtów za defensywnego pomocnika Rodriego. Nicolas Pepe, skrzydłowy z ligi francuskiej, który nie rozegrał nawet jednego meczu w europejskich pucharach, kosztował Arsenal 73 miliony.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego