„Możecie nazywać nas MuellewanGoalski” – napisał polski napastnik pod wspólnym zdjęciem z Thomasem Muellerem. „Znacie już duet MuellFOURGOALski?” – zażartował jego kolega z drużyny.
Humory w Monachium dopisują, bo ofensywna dwójka Bawarczyków zdobyła już łącznie dziesięć bramek i dołożyła do nich dziewięć asyst. Lewandowski do długiej listy rywali, którym strzelił gola, dopisał Arminię. Od razu trafił dwukrotnie.
Po chwilowym zawirowaniu, jakim była wysoka porażka w Hoffenheim (1:4) i wydarte w ostatnich minutach zwycięstwo nad Herthą (4:3), Bayern wskoczył na podium i wysłał konkurencji sygnał, że nie będzie miał dla nikogo litości.
Hansi Flick tonuje jednak nastroje. – W kilku sytuacjach mogliśmy się lepiej bronić. Musimy być bardziej ostrożni i nie marnować energii – mówi trener. Zdaje sobie sprawę, że silniejszy przeciwnik – na przykład Atletico, z którym jego zawodnicy zmierzą się w środę na inaugurację Champions League – takie momenty dekoncentracji wykorzysta z zimną krwią.
Bayern traci punkt do RB Lipsk, którego nie był w stanie zatrzymać notujący świetny początek sezonu w bramce Augsburga Rafał Gikiewicz. Zespół Red Bulla wygrał 2:0.