Pisałem już na tych łamach, że podatki dochodowe służą głównie inwigilacji obywateli. Teza taka nie jest zresztą nowa – gdy na początku XIX w. po wprowadzeniu tego podatku w Wielkiej Brytanii trwała debata na temat jego zniesienia, przeważył pogląd, że „podatek dochodowy jest ciężarem zbyt ohydnym, by nakładać go na człowieka, gdyż ujawnia stan jego finansów urzędnikowi podatkowemu". Został więc zlikwidowany, ale niebawem go przywrócono, potem znów zlikwidowano i znów przywrócono. Ludzie zaczęli zapominać o jego ohydzie. Ale przypomniał o niej właśnie Naczelny Sąd Administracyjny, który przeanalizował – przepraszam, ale nie da się tego opisać inaczej – ile razy pewna pani fizycznie obcowała z pewnym panem i w jakich okolicznościach. Dokonując subsumpcji stanu faktycznego do swoich wyobrażeń (bo przecież nie do przepisu prawnego), NSA rozstrzygał, kiedy mamy do czynienia z nierządem, a kiedy po prostu z konkubinatem. Z publicznie dostępnego uzasadnienia wyroku nie wynika, czy w trakcie postępowania organ podatkowy dokonał czynności sprawdzających, jaka była ilość i częstotliwość oraz jakość zbliżeń seksualnych. Ale ustalił, gdzie się one odbywały i co pan z panią robili w przerwach między zbliżeniami. Orzekając – jak stanowi konstytucja – na podstawie doświadczenia życiowego, sąd uznał, że jeśli jakiś pan, zamiast latać po agencjach towarzyskich, wynajmie jakąś panią na stałe i kupi jej mieszkanie, a ona zrobi mu na obiad kotlet, to pod nierząd nie podpada.

Gdyby taka sprawa trafiła przed moje oblicze – na podstawie art. 30 konstytucji gwarantującego godność człowieka – uchyliłbym decyzje organów podatkowych. W takiej sprawie o tym, czy mamy do czynienia z nierządem, powinno decydować oświadczenie podatnika, który się na jego złożenie decyduje. Wystarczająco on sam narusza swą godność, nie trzeba naruszać jej bardziej.

Fiskus uważa, że powoływanie się na prostytucję stanowić może sposób legalizowania dochodów z szarej strefy, a nawet z działalności przestępczej. Ciekawym, ile kobiet mafii próbowało wykazać, że te miliardy z przekrętów paliwowych pochodzą z nierządu?

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI