Co wynika z wyroku TSUE w sprawie frankowiczów

Nie da się utrzymać w mocy nieuczciwych postanowień mających chronić konsumenta przed skutkami nieważności umowy – uznaje w swoim wyroku TSUE.

Publikacja: 08.10.2019 08:41

Co wynika z wyroku TSUE w sprawie frankowiczów

Foto: 123RF

Komentatorzy czwartkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (TSUE) poruszają wszelkie problemy prawne, pojawiające się przy okazji oceny kredytów denominowanych lub indeksowanych do walut obcych. Tymczasem Trybunał odpowiadał na konkretne pytania prawne zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie jako sąd krajowy. Wiele pytań musiało więc pozostać bez odpowiedzi.

Trybunał nie mógł się zająć, i nie zajął, kwestią dopuszczalności ponoszenia przez kredytobiorcę ryzyka walutowego oraz standardów informowania klienta o ryzyku walutowym. Na marginesie: TSUE wypowiadał się wcześniej w obydwu kwestiach, w sprawie ponoszenia ryzyka – w wyroku C-118/17 Dunai, pkt 24, 48, 52, a w sprawie informacji o ryzyku – w wyroku C-186/16 Andriciuc, pkt 42-44, 49-50. Można więc traktować omawiany wyrok jako kolejny, pytanie czy ostatni element wspólnotowej układanki, służącej zakreśleniu ram prawnej oceny tych umów.

Czytaj także: Po wyroku TSUE ws. kredytów: to nie jest prosta droga do nieba

To z pewnością nie jest uczciwe

W wielkim skrócie, Trybunał zajął się oceną skutków prawnych warunków umowy pozwalających bankowi na uznaniowe kształtowanie kursu walutowego służącego ustalaniu wysokości zobowiązań stron umowy. Nie zajmował się jednak oceną niedopuszczalnego charakteru warunków umowy (klauzul walutowych), dotkniętych dowolnością banku jako strony umowy w zakresie ustalania wysokości świadczeń stron. Trzeba przypomnieć, że taka dowolność wynikała z odesłania do tabeli kursowej banku z dnia spełnienia świadczenia pieniężnego: wypłaty kredytu lub spłaty raty kredytu.

Trybunał oparł się w tym względzie na założeniu poczynionym przez sąd pytający (pkt 35 wyroku), że dowolność przewidziana w warunku umownym jest równoznaczna z jego nieuczciwością. Warto jednak przypomnieć, że Trybunał miał wielokrotnie okazję podkreślić, że umożliwienie profesjonaliście zmiany stawek opłat w umowie długoterminowej zawsze jest nieuczciwe i niedopuszczalne (np. wyrok C-472/10 Invitel, pkt 21-31, wyrok C-92/11 RWE Vertrieb, pkt 40-55). Podobnie Trybunał orzekał na kanwie sporów dotyczących umów kredytowych z klauzulami walutowymi (np. wyrok C-26/13 Kasler i Kaslerne Rabai, wyrok C-348/14 Bucura, wyrok C-186/16 Andriciuc, postanowienie C-119/17 Lupean, pkt 22-31). Tak samo Trybunał ocenił ogólne odesłania warunków umownych do warunków rynkowych, a to z powodu niespełniania testu transparentności (wyrok C-186/16 Andriciuc, pkt 45, postanowienie C-126/17 Erste Bank Hungary, pkt 32).

Nie mają więc racji ci z komentatorów, którzy podkreślają wagę specyficznych okoliczności konkretnej sprawy dla prawnego znaczenia omawianego wyroku. We wszystkich sprawach, w których występuje umowa kredytowa odsyłająca do przyszłej tabeli bankowej, występują te same problemy prawne, które były w czwartek przedmiotem rozstrzygnięcia. Relatywizowanie wpływu tego wyroku na rozstrzygnięcia sporów zawisłych przed sądami krajowymi jest nie do pogodzenia z zasadą skuteczności prawa Unii oraz zasady lojalnej współpracy sądów krajowych jako sądów unijnych (począwszy od wyroku 8/55 Federation, np. wyrok w połączonych sprawach C-317/08, C-318/08, C-319/08 i C-320/08 Alassini, pkt 61).

Z odpowiedzi na pytanie nr 4, którym Trybunał zajął się najpierw, wynika, że nie ma możliwości utrzymania w mocy nieuczciwych postanowień, w celu ochrony konsumenta przed skutkami nieważności umowy. Sąd krajowy nie może więc, zasłaniając się interesem konsumenta, oddalić jego powództwa opartego na argumencie o nieważności umowy. Taka dość schizofreniczna sytuacja występowała niestety niekiedy w polskich sądach. Dobrze się więc stało, że Trybunał jednoznacznie wskazał na sprzeczność takiej praktyki z prawem Unii.

Interes konsumenta

W odpowiedzi na pytanie drugie Trybunał zajmował się momentem oceny interesu konsumenta istotnego dla oceny skutków nieważności umowy. Interes konsumenta jest oceniany w kontekście zapobieżenia, na jego wniosek, szczególnie dolegliwym skutkom nieważności, co ma następować przez zastosowanie krajowego przepisu dyspozytywnego (pkt 48 wyroku). Problem ten wydaje się więc nie dotyczyć polskiego systemu prawa, w którym takiego przepisu dyspozytywnego nie ma. Nie są nim w szczególności ani art. 358 k.c., ani art. 69 ust. 3 prawa bankowego. Pierwszy dotyczy zobowiązań do świadczenia w walucie obcej, a nie w walucie krajowej. Nie dotyczy więc umów, do których odnosi się omawiany wyrok. Drugi przepis w ogóle nie zawiera konkretnej normy postępowania dającej się zastosować w braku odmiennej umowy, gdyż wskazuje tylko na potrzebę zawarcia aneksu do umowy kredytowej, nie określając jednak jego treści. Najprawdopodobniej Trybunał uznał za stosowne odpowiedzieć na to pytanie, gdyż w uzasadnieniu sądu pytającego nie znalazł jednoznacznego wskazania na brak stosownego przepisu dyspozytywnego.

Trybunał przypomniał, że konsument może wpłynąć na kształt sankcji nieuczciwości warunku umownego tylko wtedy, gdy według oceny sądu umowa musiałaby zostać uznana za nieważną jako konstrukcyjnie niewykonalna bez wyeliminowanego warunku umownego. Konsument może w takiej sytuacji wnioskować o zastosowanie przepisu dyspozytywnego, celem „załatania" umowy i utrzymania jej w mocy (pkt 48 wyroku). Konsument nie może natomiast w sytuacji, w której sąd uważa, że umowę konstrukcyjnie można utrzymać w mocy i wykonać, zażądać jej nieważności. Odmienne komentarze pojawiające się w mediach wynikają z nadmiernie uproszczonego relacjonowania uzasadnienia omawianego wyroku.

W konsekwencji, zarówno pytanie sądu polskiego o moment oceny interesu konsumenta przy ocenie nieważności umowy, jak i odpowiedź Trybunału, wskazująca na moment zaistnienia sporu jako właściwy dla dokonania takiej oceny, nie mają istotnego wpływu na wynik procesów sądowych dotyczących kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej.

Należy dla porządku przypomnieć za Trybunałem, że konsument może, należycie pouczony przez sąd, zrezygnować z sankcji nieważności całej umowy, co oznacza wyjątkowe przyzwolenie na dalsze obowiązywanie umowy zawierającej nieuczciwy warunek (pkt 53 wyroku).

Niedookreślone systemy wartości

Dalej, Trybunał zajął się odpowiedzią na pytanie pierwsze, zmierzające do wyjaśnienia, czy zaradzenie nieważności umowy jest możliwe tylko poprzez zastosowanie przepisu dyspozytywnego, czy również przepisu o charakterze klauzuli generalnej. Przepis dyspozytywny to regulacja wiążąca strony niejako automatycznie, jeżeli nie postanowiły inaczej. Klauzula generalna to z kolei norma co do zasady niepodlegająca wyłączeniu przez strony, ale odsyłająca do pozaprawnych, a przez to niedookreślonych, systemów wartości, takich jak zasady słuszności, moralności czy zwyczaje. W orzecznictwie TSUE kwestia ta nie była jednoznacznie wyjaśniona, a Trybunał odnosił się tu dotąd po prostu do motywu 13 dyrektywy 93/13/EWG, odnoszącego się do „zasad, które zgodnie z prawem będą stosowane między umawiającymi się stronami z zastrzeżeniem, że nie dokonano żadnych innych uzgodnień".

Trybunał wskazał jednoznacznie, że zastosowanie klauzul generalnych do uzupełnienia umowy nie jest możliwe w zgodzie z prawem Unii. Motywem rozstrzygnięcia jest tu brak szczególnej analizy prawodawcy w celu określenia równowagi stron i braku domniemania nieuczciwego charakteru regulacji (pkt 61 wyroku). Innymi słowy, Trybunał uznał, że klauzule generalne są zbyt ogólne, żeby mogły stanowić transparentne źródło praw i obowiązków konsumenta.

Odpowiedź Trybunału na pytanie trzecie koresponduje z odpowiedzią na wyżej omówione pytanie czwarte i stanowi, że odstąpienie od zastosowania sankcji nieważności umowy jest możliwe tylko za zgodą konsumenta wyrażoną w procesie. Oznacza to, że sąd krajowy nie może wbrew woli konsumenta orzec o utrzymaniu nieuczciwego warunku umownego w mocy.

Klauzula walutowa

Znaczenie wyroku C-260/18 dla procesów sądowych prowadzonych na kanwie sporów dotyczących kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty obcej wykracza daleko poza ww. precyzyjnie sformułowane odpowiedzi na pytania zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W motywach 44 i 45 Trybunał nie tylko wskazał skutki braku transparentności warunków określających główne świadczenia stron umowy, ale przesądził również, że klauzule walutowe w ww. umowach kredytowych mają charakter takich warunków. Trybunał określił te klauzule jako „dotyczące ryzyka wymiany" i wskazał, że ich eliminacja oznacza „zaniknięcie ryzyka kursowego, które jest bezpośrednio związane z indeksacją przedmiotowego kredytu do waluty".

Przedmiotowa sprawa dotyczy oceny kredytu indeksowanego. Podobne stwierdzenia w odniesieniu do kredytu denominowanego znalazły się w przywołanym przez Trybunał wyroku C-118/17, Dunai, pkt 48, 52. W konsekwencji, zarówno w przypadku kredytów denominowanych, jak i indeksowanych, klauzula walutowa została określona jako element konieczny umowy, bez którego, jak się wydaje, nie może ona istnieć, a w każdym razie jej istnienie jest bardzo niepewne.

W komentarzach pojawiających się po wydaniu omawianego wyroku wskazuje się m.in. właśnie na bardzo mocno zaakcentowaną preferencję Trybunału co do sankcji nieważności całej umowy. Wyrok nie odnosi się w ogóle do zakresu i sposobu dokonywania rozliczeń stron niedoszłej umowy. Pojawia się więc pole do dywagacji na temat np. wygaśnięcia obowiązku zwrotu kwoty kredytu, możliwości naliczania wynagrodzenia banku za bezumowne korzystanie z kapitału czy nawet surogacji kwoty kredytu przez kredytowaną nieruchomość. Kwestie te wykraczają poza ramy omówienia wyroku C-260/18, ale mogą posłużyć jako tło jego podsumowania.

Kwestia przedawnienia

W zakresie obowiązku zwrotu przez konsumenta kwoty kredytu po uznaniu umowy za nieważną pojawia się problem przedawnienia roszczeń banku, następującego po trzech latach od dnia, w którym bank mógł zażądać zwrotu wypłaconej kwoty. Skoro umowy nie było, a bank jest profesjonalistą na rynku kredytowym, do którego adresowane były m.in. uchwały składu siedmiu sędziów ( syg. III CZP 15/91 i III CZP 141/91) jeszcze na początku transformacji ustrojowej, nie może być wątpliwości, że w chwili wypłaty bank powinien był wiedzieć, że umowa jest nieważna. A skoro tak, to bank mógł zażądać zwrotu już w chwili wypłaty. W konsekwencji, przedawnienie roszczeń banku o zwrot kwoty kredytu przedawniło się po trzech latach od chwili wypłaty.

Trzeba od razu wskazać, że nie jest to skutek, który motywuje zdecydowaną większość kredytobiorców pozywających banki. Jest to raczej skutek nadmiernego zróżnicowania terminów przedawnienia w kodeksie cywilnym. Niemniej jednak istnieje obecnie problem braku możliwości żądania przez bank zwrotu kwoty kredytu, rozciągający się nawet na brak możliwości wpisywania klientów do rejestrów dłużników bankowych, gdyż rejestry te obejmują jedynie roszczenia z tytułu czynności bankowych, a roszczenie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia istnieje dlatego, że takiej czynności bankowej nie ma.

Jako jeden ze sposobów zaradzenia problemowi przedawnienia się roszczeń banku o zwrot kwoty kredytu podaje się zastosowanie tzw. teorii salda do rozliczeń stron niedoszłej umowy. Zgodnie z tą koncepcją stronie nie przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia niezależnie od roszczenia drugiej strony. Zamiast tego oba przeciwstawne roszczenia „salduje się", a przedmiotem świadczenia jest jedynie różnica wynikająca z takiej operacji.

Problem w tym, że koncepcja ta jest oczywiście sprzeczna z przepisami kodeksu cywilnego o zatrzymaniu (art. 496, art. 497), o potrąceniu (art. 498, art. 499, art. 502) i o przedawnieniu (art. 117 § 21, art. 118, art. 120 § 1), jak również nie występuje ani w orzecznictwie SN, ani w literaturze prawniczej.

Inną próbą zaradzenia upływowi terminu przedawnienia roszczenia banku w razie nieważności umowy jest koncepcja prawokształtującego (konstytutywnego) skutku wyroku sądu krajowego stwierdzającego nieważność umowy. Ta oryginalna koncepcja opiera się na występującym w omawianym wyroku Trybunału określeniu „unieważnienie". Pojęcie „unieważnienia" Trybunał odnosi zarówno do jednego warunku umowy, jak i do całej umowy (np. pkt 40, 43 wyroku).

Poruszona kwestia jest wyjątkowo skomplikowana, ponieważ skutek zastosowania nieuczciwego warunku w postaci nieważności całej umowy wynika wyłącznie z art. 6 ust. 1 in fine dyrektywy 93/13/EWG. Przepis ten we wskazanym zakresie nie został, prawdopodobnie przez przeoczenie, wprowadzony do systemu prawa polskiego. Jednak z uwagi na zasadę bezpośredniego skutku wiąże on zarówno strony, jak i sąd krajowy (np. wyrok C-176/17 w sprawie Profi Credit Polska, pkt 44). Bezpośrednie zastosowanie prawa Unii oznacza, że nie jest możliwe korzystanie z bogatego dorobku krajowego w wykładni przepisów kodeksu cywilnego. Pozostają szczątkowe opracowania w literaturze krajowej dotyczące charakteru sankcji przewidzianej przez dyrektywę 93/13/EWG. W konsekwencji, pierwszorzędne znaczenie uzyskuje sama treść omawianego wyroku i dorobek TSUE w tym zakresie.

Unieważnienie z mocy prawa

Podejmując się językowej analizy wyroku C-260/18 w tym zakresie, warto wiedzieć, że jeszcze z wyroku C-243/08 w sprawie Pannon GSM, pkt 28 wynika, że „art. 6 ust. 1 dyrektywy należy interpretować w ten sposób, iż nieuczciwy warunek umowny nie wiąże konsumenta i że nie jest konieczne w tym względzie, żeby taki warunek został przez niego wcześniej skutecznie zaskarżony" (wyrok przytoczony w Zawiadomieniu Komisji z 22.07.2019 – Wytyczne dotyczące wykładni i stosowania dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, s. 47).

W czwartkowym wyroku nieobowiązywanie poszczególnego warunku umownego określone jest jako „unieważnienie" (np. pkt 40, 44 wyroku). Nie powinno być wątpliwości, że wskazana sankcja w zakresie poszczególnego warunku umownego, czyli bezskuteczności częściowej umowy, występuje z mocy samego prawa, a wyrok sądu w tym zakresie ma znaczenie deklaratywne (potwierdzające) dla istnienia tej sankcji. Nieobowiązywanie całej umowy jest w omawianym wyroku również określane jako „unieważnienie" (np. pkt 43 wyroku). Nie ma podstaw do przypisania TSUE intencji rozróżniania znaczenia pojęcia „unieważnienie" w obu przypadkach.

Mariusz Korpalski, radca prawny, Komarnicka Korpalski Kancelaria Prawna, członek Forum Konsumenckiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, członek Forum Prawników Finansowych

Przyjęcie skutku deklaratywnego w przypadku wyroku dotyczącego poszczególnego warunku umownego i skutku konstytutywnego (prawotwórczego) w przypadku wyroku dotyczącego całej umowy wymagałoby z pewnością odpowiedniego zaznaczenia w tekście. Przyjęcie konstytutywnego skutku rzeczywiście oznaczałoby, że przedawnienie roszczeń banku następowałoby trzy lata od prawomocnego stwierdzenia nieważności umowy. Trzeba od razu dodać, że takie stwierdzenie nieważności mogłoby nastąpić tylko w koniecznych motywach wyroku zasądzającego zapłatę na rzecz jednej ze stron. Powództwo o ustalenie z definicji nie przysługiwałoby w sprawie o ukształtowanie stosunku prawnego. Ustalenie jest bowiem zawsze deklaratywne. Powództwa o ukształtowanie stanu prawnego rządzą się swoimi prawami. Przede wszystkim muszą wynikać z konkretnego przepisu prawa. W tym wypadku takim przepisem musiałby być art. 6 ust. 1 in fine dyrektywy 93/13/EWG. Pojawiłoby się też pytanie czy w ogóle jest możliwe powództwo o świadczenie (o zapłatę), jeżeli wcześniej nie nastąpiło ukształtowanie stosunku prawnego uzasadniające tę zapłatę. Zupełnego paraliżu kilkunastu tysięcy już wszczętych spraw dałoby się uniknąć tylko przy przyjęciu, że powództwo o zapłatę zawiera w sobie dorozumiane powództwo o ukształtowanie, co na gruncie procesu cywilnego byłoby nowością.

Podsumowując, koncepcja prawokształtującego wyroku sądu krajowego stwierdzającego nieuczciwy charakter warunku umownego jest interesującą próbą wyważenia interesów stron, jednak podobnie jak „teoria salda", choć z innych względów, wydaje się pozbawiona szans realizacji. Prezentowane tu stanowisko w zakresie deklaratywnego skutku wyroku zgodne jest ze stanowiskiem SN przyjętym w uchwale III CZP 114/17, wyrażonym zarówno na gruncie kodeksu cywilnego, jak i dyrektywy 93/13/EWG.

Sygnalizowana wyżej kwestia naliczania wynagrodzenia banku za bezumowne korzystanie z kapitału powinna być traktowana raczej w kategoriach public relations banków posiadających istotne portfele kredytów denominowanych lub indeksowanych, a nie w kategoriach prawnych. Na gruncie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu wspomina się wprawdzie w literaturze prawniczej o teoretycznej dopuszczalności takiej koncepcji, ale nie przełamała ona nigdy paradoksu braku podstawy prawnej rozliczenia. Innymi słowy, strony nie mogą być zobowiązane do dokonywania świadczeń w braku umowy, tak jakby umowa była zawarta. Szczególnie dotyczy to braku umowy w wyniku sankcji jej nieważności, tym bardziej gdy nieważność wynika z zachowania jednej ze stron. Naliczanie wynagrodzenia dla strony wywołującej stan powodujący nieważność byłoby obejściem przepisów o nieważności.

Podobnie, kwestia surogacji kwoty kredytu przez kredytowaną nieruchomość nie może być traktowana jako poważna koncepcja prawna. Pieniądz jako dobro doskonale wymienialne nie podlega w ogóle zamianie na inne dobro. Powoływanie przez niektórych komentatorów art. 406 k.c. jako podstawy prawnej przejęcia nieruchomości niedoszłego kredytobiorcy przez bank może być traktowane również jedynie w kategoriach publicystycznych.

W konsekwencji, z wyroku TSUE C-260/18 wydanego w sprawie Dziubak wynika, że sądy polskie stoją przed alternatywą albo umowa kredytowa jest nieważna w całości, albo bezskuteczna w zakresie klauzul walutowych z pozostawieniem oprocentowania wg formuły LIBOR plus marża. Do historii odchodzą próby uzupełniania umowy za pomocą klauzul generalnych, takich jak zasady współżycia społecznego czy zwyczaje. To samo należy powiedzieć o próbach analogicznego stosowania przepisów dotyczących zobowiązań do świadczenia w walucie obcej lub przepisów prawa wekslowego. Zgodnie z treścią omawianego wyroku nie ma też miejsca na częściową eliminację klauzul walutowych, w myśl tzw. koncepcji redukcji utrzymującej skuteczność. Trybunał podkreślił bowiem, że cała klauzula walutowa stanowi określenie głównych świadczeń stron umowy. Należy wyrazić nadzieję, że omawiany wyrok przyczyni się do usprawnienia postępowań sądowych, uzyskania przewidywalności wyroków i ostatecznego usunięcia nieuczciwych warunków z umów kredytów denominowanych i indeksowanych do waluty obcej.

Komentatorzy czwartkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (TSUE) poruszają wszelkie problemy prawne, pojawiające się przy okazji oceny kredytów denominowanych lub indeksowanych do walut obcych. Tymczasem Trybunał odpowiadał na konkretne pytania prawne zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie jako sąd krajowy. Wiele pytań musiało więc pozostać bez odpowiedzi.

Trybunał nie mógł się zająć, i nie zajął, kwestią dopuszczalności ponoszenia przez kredytobiorcę ryzyka walutowego oraz standardów informowania klienta o ryzyku walutowym. Na marginesie: TSUE wypowiadał się wcześniej w obydwu kwestiach, w sprawie ponoszenia ryzyka – w wyroku C-118/17 Dunai, pkt 24, 48, 52, a w sprawie informacji o ryzyku – w wyroku C-186/16 Andriciuc, pkt 42-44, 49-50. Można więc traktować omawiany wyrok jako kolejny, pytanie czy ostatni element wspólnotowej układanki, służącej zakreśleniu ram prawnej oceny tych umów.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?