Czy Boris pójdzie w zaparte

Drżyj, Europo! Na czele Brytyjczyków znów stanął premier na miarę Churchilla.

Aktualizacja: 24.07.2019 21:29 Publikacja: 24.07.2019 21:20

Czy Boris pójdzie w zaparte

Foto: AFP

To niezłomny przywódca, bezlitosny krytyk kontynentalnej biurokracji, pogromca przeciwników brexitu, charyzmatyczny ekscentryk i błyskotliwy felietonista – Alexander Boris de Pfeffel Johnson (a w skrócie Boris Johnson lub po prostu Boris). Z gabinetu Theresy May odszedł, uważając, że jest ona zbyt miękka w negocjacjach z Brukselą.

Parę miesięcy temu obiecał, że bez wahania doprowadzi 31 października do brexitu albo z umową gwarantującą cywilizowany rozwód pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską, albo bez żadnej umowy. Więc jego zwolennicy głęboko wierzą w to, że nie da więcej pomiatać swoim dumnym krajem o imperialnych tradycjach i odrzuci wszelkie próby narzucenia mu jakiegokolwiek dyktatu.

Jeśli Bruksela przyjmie brytyjskie warunki i zrezygnuje ze swoich impertynenckich żądań dotyczących finansów czy pozostania kraju w unii celnej, proszę bardzo. A jeśli nie, to żadnej umowy nie będzie. Londyn szybko pozawiera umowy o prawdziwie wolnym handlu z całą resztą świata, a uwolniony z niewoli brukselskiej biurokracji szybko stanie się mekką wolnego rynku i „Singapurem na sterydach".

Na pierwszy rzut oka wygląda, że po tym wszystkim, co mówił przez ostatnie lata, Boris Johnson nie ma dziś wyjścia. Choćby nawet zdawał sobie sprawę z tego, jak wysoką cenę zapłaci Wielka Brytania za brexit bez umowy, nie może sobie pozwolić na żadne ustępstwa bez groźby utraty twarzy. A bez zaakceptowanych już przez rząd Theresy May ustępstw, które tak bardzo wzburzyły zwolenników brexitu, mowy o porozumieniu nie ma.

Czy Boris Johnson zachowa się jednak tak, jak tego oczekują jego zwolennicy? Niemal 30 lat temu prezydentem zmagającego się z głębokim kryzysem i wysoką inflacją Peru został populista, japoński imigrant Alberto Fujimori. W kampanii obiecywał dalsze rozdawanie pieniędzy i sprzeciw wobec polityki zalecanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zaraz po zwycięstwie zafundował swojemu narodowi „Fuji-szok", wprowadzając najbardziej drastyczne narzędzia oszczędnościowe i antyinflacyjne, dzięki którym udało mu się zakończyć kryzys (choć oczywiście Peruwiańczycy Fujimoriego znienawidzili).

Ale co tu szukać tak daleko? Nieco ponad cztery lata temu wybory w stojącej na skraju bankructwa Grecji wygrał Aleksis Tsipras, obiecując odrzucenie „dyktatu Brukseli" i żądanych przez wierzycieli oszczędności. A następnie wprowadził dokładnie taki program stabilizacyjny, uzyskując wsparcie finansowe ze strony pozostałych członków strefy euro i wyprowadzając greckie finanse z zapaści (choć oczywiście wybory niedawno przegrał).

Czy Boris Johnson rzeczywiście pójdzie w zaparte, akceptując konsekwencje brexitu bez umowy w imię wierności swoim przyrzeczeniom wyborczym? Czy też wykorzysta je tylko jako narzędzie, za pomocą którego da się wymusić na Unii kilka symbolicznych ustępstw, dzięki którym uda się przepchnąć umowę przez brytyjski parlament, a następnie przeprowadzi brexit z umową, którą dziś tak gromko odrzuca? No cóż, zobaczymy w ciągu trzech najbliższych miesięcy.

To niezłomny przywódca, bezlitosny krytyk kontynentalnej biurokracji, pogromca przeciwników brexitu, charyzmatyczny ekscentryk i błyskotliwy felietonista – Alexander Boris de Pfeffel Johnson (a w skrócie Boris Johnson lub po prostu Boris). Z gabinetu Theresy May odszedł, uważając, że jest ona zbyt miękka w negocjacjach z Brukselą.

Parę miesięcy temu obiecał, że bez wahania doprowadzi 31 października do brexitu albo z umową gwarantującą cywilizowany rozwód pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską, albo bez żadnej umowy. Więc jego zwolennicy głęboko wierzą w to, że nie da więcej pomiatać swoim dumnym krajem o imperialnych tradycjach i odrzuci wszelkie próby narzucenia mu jakiegokolwiek dyktatu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację