Począwszy od 2014 r., wieloletni plan finansowy państwa jest opracowywany w nowym układzie i składa się z dwóch części: szczegółowego planu finansów publicznych państwa na rok bieżący (do którego przygotowania Polska jest zobowiązana zgodnie z art. 7 rozporządzenia Rady UE 1466/97), określenia i omówienia celów głównych polityki gospodarczej państwa, wraz z finansowymi możliwościami ich realizacji, na kolejne trzy lata.
Przygotowywany od kilku miesięcy przez Ministerstwo Finansów kluczowy dokument czteroletniego planu finansowego rządu musiał być w ostatnich kilku tygodniach zmieniony znacząco w reakcji na wyborczy pakiet pięciu inicjatyw prezesa partii rządzącej.
W rezultacie powstał plan, który jest odważną próbą pogodzenia interesu wyborczego PiS z długofalowym interesem kraju. Ten kompromis został zbudowany na fundamencie wielu optymistycznych założeń i przesuwania rozwiązywania problemów z „tu i teraz" na dalszą przyszłość.
1. Trzynasta emerytura lub renta ma być wypłacona tylko w 2019 r., tuż przed wyborami do Sejmu i Senatu. Wyborcza motywacja tego wydatku jest ewidentna. Nowe dodatki 6 tys. zł rocznie na pierwsze dziecko do lat 18 mają trafić do wszystkich rodzin, niezależnie od dochodów, od połowy 2019 r. Koszt to 9,6 mld zł już w 2019 r., a w kolejnych latach ok. 20 mld zł rocznie. Poszerzony program Rodzina 500+ będzie kosztował w 2020 r. i potem nieco ponad 40 mld zł, czyli około 2 proc. PKB. Rząd początkowo deklarował demograficzny cel programu, ale jak dotąd ten efekt jest praktycznie zerowy. W obecnym dokumencie o tym celu już się więc nie wspomina. Cele tego bodaj najbardziej kosztownego w całej UE programu (w relacji do PKB) są w roku wyborczym ewidentnie polityczne.
2. Plan przewiduje likwidację OFE. To oznacza pomoc bezpośrednią dla budżetu państwa, szacowaną przez MF na nieco ponad 19 mld zł, ale rozłożoną tylko na lata 2020 i 2021, ma więc pomóc w finansowaniu obietnic wyborczych w tych dwóch latach. Rząd mógł przejąć wszystkie 162 mld zł, poprzez przesunięcie całości do ZUS, np. do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD), ale tego na szczęście nie proponuje. Nie wiadomo jednak, ile ze 162 mld zł trafi do FRD, a ile na prywatne indywidualne konta emerytalne (IKE). Rząd zakłada, że około 80 proc. trafi do IKE. Wprowadzenie 15-proc. „opłaty przekształceniowej" tylko od środków tam przekazywanych może zachęcić członków OFE do wyboru ZUS. Środki przejęte przez ZUS trzeba traktować jako rezerwę budżetową rządu. Są to niemal całkowicie akcje przedsiębiorstw. ZUS potrzebuje środków płynnych, więc może się pojawić na giełdzie nowa podaż akcji. Im większa, tym na krótką metę lepiej dla rządu i finansów publicznych, ale gorzej dla prywatnych właścicieli akcji oraz przyszłych podatników i emerytów.