Bruksela, kierując kolejną skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE, chce całkowicie zablokować działanie Izby Dyscyplinarnej SN. Dotychczasowe decyzje TSUE w tej sprawie okazały się połowiczne. Trybunał co prawda w ubiegłym roku skutecznie zamroził uprawnienia izby do prowadzenia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, zapomniał jednak, że rozpatruje też ona sprawy karne o uchylenie sędziowskich immunitetów na wniosek prokuratury. W efekcie mimo protestów i kontrowersji izba zdjęła ochronę z sędziego Igora Tulei czy sędzi Barbary Morawiec, umożliwiając śledczym prowadzenie wobec nich postępowań.
Czytaj także:
Bruksela chce zamrozić część Sądu Najwyższego
Apele płynące z Polski o wsparcie UE dla „represjonowanych" nic nie dały. Na bezradność Brukseli zwróciła uwagę w ubiegłym roku w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" wiceszefowa KE Věra Jourová, przyznając, że postępowanie immunitetowe wobec Tulei toczy się „w ramach prawa karnego", do którego zabezpieczenie TSUE nie sięga. Teraz Bruksela chce naprawić swoje niedopatrzenie. Jeżeli TSUE wyda ponowne postanowienie zabezpieczające, tyle że o szerszym zakresie, izba przestanie działać.
Stowarzyszenie Sędziów Iustitia już uznało decyzję KE za sukces. Prawdą jest, że urzędnicy z Brukseli słuchają uważnie płynących z Polski apeli sędziowskich aktywistów czy opozycji. Zapewne przemówi do nich groźba doprowadzenia do prokuratury Igora Tulei, który bojkotuje jej wezwania na przesłuchanie. Izba Dyscyplinarna miała wkrótce rozstrzygnąć, czy może on być doprowadzony przez policję. Pytanie, czy zdąży, zanim TSUE zamrozi jej działanie.