Pytanie jednak, na ile te działania są sensowne. W niektórych obszarach dotyczących szeroko pojmowanej branży farmaceutycznej państwo ma tendencje do zadziwiającej bierności, gdzie indziej – do przeregulowania niesłużącego ani pacjentom, ani biznesowi. Zacznijmy od tego pierwszego przypadku. Stopień atakowania odbiorców teoretycznymi zaletami najróżniejszych parafarmaceutyków i suplementów dawno już przekroczył granice rozsądku. Lekarze załamują ręce, ostrzegają i napominają, co odnosi taki skutek, że w sprawie skutecznych ograniczeń tego rodzaju przekazów niewiele się dzieje, pacjenci pozostają bezbronni.