Oczywiście i przede wszystkim – jak w prawdziwym biznesie – pieniądze, no i niestety jakieś przestępstwo z gatunku tych, z których gospodarczy moloch może coś uszczknąć. Mogą to być – jak zakłada procedowany właśnie w Sejmie odpowiedni projekt ustawy – grube miliony kary za przestępstwo popełnione na przykład przez menedżera firmy, jej prezesa, a nawet właściciela. Warto tego uniknąć. Ale jak – można spytać. Jak już wspomniałem ważna jest szybkość, bo po szkodzie może być zbyt późno. Dlatego warto od razu zaangażować prawników, także tych firmowych. Jak kadry będą już w gotowości, to trzeba zajrzeć do korporacyjnych szaf lub komputerów i zacząć wielkie sprawdzanie dokumentów – tych wszystkich z programami compliance, kodeksami postępowania. One mogą uratować kupę kasy.

Jeśli są one przesiąknięte naftaliną, to zwykłe odświeżenie nie wystarczy. Trzeba pisać od nowa i budować własną, czysto zindywidualizowaną kulturę organizacyjną interesu gospodarczego. Jest jeszcze trochę czasu do uchwalenia ustawy i wejścia jej w życie, najprawdopodobniej ok. 6 miesięcy. Tak więc do roboty. Warto pamiętać, że system compliance musi obejmować bardzo szerokie grono osób – nie tylko zatrudnionych w firmie, ale partnerów, kontrahentów, interesariuszy, konsultantów, klientów, urzędników. To oni wszyscy muszą dochowywać należytej staranności. Tylko wtedy unikną odpowiedzialności.

Więcej szczegółów w tekście Magdaleny Bartosiewicz i Jakuba Florka „Co mogą zrobić podmioty zbiorowe, aby uniknąć potencjalnej odpowiedzialności karnej".