Gajcy: Co dalej Europo?

Jak będzie wyglądała Unia Europejska i cała Europa po Brexicie? To pytanie dzisiaj zadają sobie wszyscy.

Aktualizacja: 24.06.2016 15:33 Publikacja: 24.06.2016 15:23

Gajcy: Co dalej Europo?

Jedno jest niemal pewne: nic dobrego ten rozwód przynieść nie może. Unii na pewno nie naprawi, a może doprowadzić do jej realnego końca.

Twierdzenie, że wyjście Brytyjczyków z UE spowoduje jakąś głębszą refleksję nad jej funkcjonowaniem, to zaklinanie rzeczywistości. Patrząc na historię świata, ze świecą szukać podobnego przykładu, kiedy to rozwód i wyjście jednego z największych państw sojuszu zakończył się happy endem.

Oczywiście w najbliższych dniach, tygodniach, czy miesiącach obserwować będziemy licytowanie się państw "27" na pomysły, co dalej zrobić ze zgniłym jajem pozostawionym przez Londyn. Państwa członkowskie, wkładające najwięcej do unijnego budżetu zaczną zapewne żądać kolejnych przywilejów, bowiem uznają, że to one obecnie są gwarantem utrzymanie unijnej rodziny. Z kolei małe i średnie państwa w obawie przed Europą dwóch prędkości zaczną zawiązywać sojusze, by w ten sposób nie pozwolić sobie narzucić dyktatu tych dużych.

Ponadto nie można zapomnieć o tym, że choroba, która doprowadziła do Brexitu w dosyć szybkim tempie rozwija się także w innych organizmach. Wystarczy popatrzeć na Hiszpanię, Grecję, czy choćby na Francję, gdzie głosy niezadowolonych z obecnego kształtu UE stają się coraz silniejsze. 

Nie brakuje ich także i w Polsce. Wszyscy wzywający do Polexitu zapominają o jednym istotnym fakcie. Do tej pory żaden polityczno-ekonomiczny sojusz w historii, jakim jest bez wątpienia Unia Europejska, nie przyniósł tak długiego okresu pokoju na Starym Kontynencie. Przy wszystkich swoich niedoskonałościach, wadach i błędach, to UE od 60 lat gwarantuje pokój i dobrobyt nam Europejczykom. I taki właśnie był cel ojców integracji europejskiej: Schumana, Adenauera czy Monneta. Integracji narodów w oparciu o wspólne wartości i chęci współpracy zarówno politycznej, jak i gospodarczej, dzięki której widmo kolejnego konfliktu w Europie miało zostać raz na zawsze zażegnane.

Warto, aby o tym nie zapomnieli najważniejsi unijni politycy oraz szefowie państw i rządów, którzy w trybie pilnym zaczną wkrótce debatować o przyszłości UE już bez Wielkiej Brytanii. Bardzo szybko bowiem, nawet w ciągu kilku dni, można zburzyć to co przez pokolenia budowano z tak wielkim trudem.

Przyznam także szczerze, że nie rozumiem tych rodzimych polityków, komentatorów i pozostałych osób, które cieszą się z decyzji Brytyjczyków. Oczywiście trzeba ją szanować, bo to suwerenna decyzja brytyjskiego narodu, ale odwołując się znów do historii, którą powinniśmy chcieć i umieć czytać, niejednokrotnie wynik wyborów lub plebiscytów nie przynosił dobrych skutków. W tym przypadku kosztów Brexitu nie poniesie tylko Zjednoczone Królestwo, ale my wszyscy. Także Polska i blisko milionowa rzesza naszych obywateli pracujących i mieszkających na Wyspach.

Pierwsze konsekwencje odczuły już rynki finansowe, notujące spadki. Z kolei największym beneficjentem rozłamu w UE może okazać się Rosja, która już dziś wyraziła nadzieję, że Wielka Brytania zrozumie potrzebę utrzymywania lepszych z nią relacji. Gdzie jak gdzie, ale na Kremlu, po wczorajszym referendum, bez wątpienia mogą otwierać szampana!

Jedno jest niemal pewne: nic dobrego ten rozwód przynieść nie może. Unii na pewno nie naprawi, a może doprowadzić do jej realnego końca.

Twierdzenie, że wyjście Brytyjczyków z UE spowoduje jakąś głębszą refleksję nad jej funkcjonowaniem, to zaklinanie rzeczywistości. Patrząc na historię świata, ze świecą szukać podobnego przykładu, kiedy to rozwód i wyjście jednego z największych państw sojuszu zakończył się happy endem.

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe