Przemysław Pająk ze Spider's Web: Internetowym trollom chodzi o zamieszanie

- Trolling polityczny czy gospodarczy wykorzystywany jest nawet do walki między państwami - mówi Przemysław Pająk, redaktor naczelny serwisu Spider's Web

Aktualizacja: 09.12.2016 21:10 Publikacja: 08.12.2016 18:54

Przemysław Pająk ze Spider's Web: Internetowym trollom chodzi o zamieszanie

Foto: 123RF

Rzeczpospolita: Z badań Uniwersytetu Stanforda wynika, że młodzież nie potrafi ocenić, czy dana informacja znaleziona w internecie jest prawdziwa czy fałszywa. W błąd wprowadzać nas mogą tzw. płatne trolle. Czyli właściwie kto?

Przemysław Pająk: Ktoś specjalnie wynajęty do zdyskredytowania czegoś albo kogoś. To coraz popularniejsze zjawisko. Jest wiele różnego typu agencji, które się w tym specjalizują. Trolling polityczny czy gospodarczy wykorzystywany jest nawet do walki między państwami. Jest to część strategii cybernetycznej wielu światowych mocarstw.

A jeśli nikt trollowi nie płaci, to po co trolluje?

Nazwijmy to trollingiem naturalnym, w odróżnieniu od zleconego. Internautów lubujących się w robieniu różnych kawałów, czasami bardzo brutalnych, zrzesza chociażby popularny serwis 4chan, ale też można ich spotkać na serwisie Wykop. Zdarza się, że rozpuszczają oni informację, że zmarł ktoś znany, a później sprawdzają, jak ten news obiega świat, jak różne serwisy i media podają go dalej. Nawet poważnym mediom zdarza się nie weryfikować takich informacji, co jest poważnym problemem... A trolle się cieszą, że po raz kolejny udało im się kogoś nabrać.

Trudno jednak zrozumieć, jak można umówić się na forum, by np. obrażać ojca pod artykułami o śmierci jego dziecka. Właśnie w ten sposób zaatakowany został dziennikarz Filip Chajzer. Działo się to na wielką skalę i było niesamowicie bulwersujące.

I takie miało być. Chodzi o to, by udowodnić sobie i innym, że w sieci można zrobić olbrzymie zamieszanie, by cały internet o tym później mówił, pisały o tym gazety, jak choćby właśnie teraz. Nie ma tu nigdy jakiegoś przesadnie skomplikowanego planu, to jedynie próba odciśnięcia własnego piętna na obiegu informacji. Takich akcji było wiele. Wystarczy przypomnieć trolling z rozpowszechnianiem informacji, że Jan Paweł II gwałcił małe dzieci... Czasami internauci chcą sprawdzić, jak daleko mogą się posunąć w tego typu działaniach, a czasem jest to kompletnie bezmyślne, po prostu by wyprowadzić ludzi z równowagi, zaszokować.

Ale niektórzy odbiorcy później w to przecież wierzą...

Każdy użytkownik internetu może wpływać na zbiorową świadomość. To jest właśnie ta demokratyczna i liberalna strona sieci. Jesteśmy na takim etapie budowy internetu, że wszystko jest możliwe, wszystko jest w zasadzie dozwolone, a nie mamy jeszcze wystarczająco pomocnych narzędzi, by szybko i skutecznie weryfikować podawane dalej informacje.

Rzeczpospolita: Z badań Uniwersytetu Stanforda wynika, że młodzież nie potrafi ocenić, czy dana informacja znaleziona w internecie jest prawdziwa czy fałszywa. W błąd wprowadzać nas mogą tzw. płatne trolle. Czyli właściwie kto?

Przemysław Pająk: Ktoś specjalnie wynajęty do zdyskredytowania czegoś albo kogoś. To coraz popularniejsze zjawisko. Jest wiele różnego typu agencji, które się w tym specjalizują. Trolling polityczny czy gospodarczy wykorzystywany jest nawet do walki między państwami. Jest to część strategii cybernetycznej wielu światowych mocarstw.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska