Najnowsza sprawa przed Sądem Najwyższym o uregulowanie statusu instalacji energetycznych na działkach ma duże znaczenie dla wszystkich, którzy starają się o wynagrodzenie za służebność przesyłu.
Stare instalacje
Danuta i Krzysztof K., właściciele dużego gospodarstwa, domagali się uregulowania stanu prawnego i wynagrodzenia za posadowione na początku lat 90. na ich gruncie linie wysokiego napięcia. Biegli wyliczyli wynagrodzenie za ograniczenie w korzystaniu z nieruchomości na 79 tys. zł. I taką kwotę Sąd Rejonowy w Nowym Dworze Gdańskim zasądził im za ustanowienie na rzecz PSE (operatora) służebności przesyłu.
PSE złożył jednak apelację, twierdząc, że korzysta z instalacji w dobrej wierze od ponad 20 lat, więc prawo do posadowienia zasiedział, co oznacza zwolnienie z opłat.
Rozpatrując apelację, Sąd Okręgowy w Gdańsku powziął wątpliwość, czy można uznać, że firma posiadała instalację przesyłową w dobrej wierze na nieruchomości należącej do małżonków, jeśli tylko jedno z nich wyraziło zgodę na jej lokalizację. W ocenie sądu brak zgody drugiego małżonka oznacza brak dobrej wiary po stronie sieci i trzeba upływu 30 lat do zasiedzenia, którego sieć nie ma. Dlatego skierował pytanie prawne do SN, czy tylko wyraźna zgoda małżonka może oznaczać dobrą wiarę po stronie sieci.
Trzeba wybrać
Pełnomocnik sieci mecenas Daniel Borkowski,przekonywał, że żona musiała o posadowieniu wiedzieć, a nigdy nie zgłaszała zastrzeżeń.