Ludzie skarżą się RPO na to, że nie mogą skutecznie walczyć ze szkodliwymi substancjami. Nie ma bowiem podstawy prawnej, aby się chronić przed szkodliwym dla zdrowia przekroczeniem stężeń i natężeń czynników wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi. Przez to Państwowa Inspekcja Sanitarna nie może skutecznie interweniować, a sądy administracyjne wydają orzeczenia niekorzystne dla zdrowia obywateli.
Czytaj także: Problem przykrych zapachów w pobliżu domów
12 marca 1996 r. Minister Zdrowia i Opieki Społecznej wydał wprawdzie zarządzenie w sprawie dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi. Nie może ono jednak stanowić podstawy prawnej rozstrzygania o prawach i obowiązkach obywateli. Konstytucja, która weszła w życie 17 października 1997 r., określiła dwuletni termin na ustalenie przez Radę Ministrów, które z zarządzeń sprzed jej wejścia w życie wymagają zastąpienia przez rozporządzenia. Po tym terminie zarządzenia co prawda nie utraciły mocy, ale przestały być źródłem prawa powszechnie obowiązującego.
W jednej ze zgłoszonych Rzecznikowi spraw powiatowy inspektor sanitarny zarządził unieruchomienie części pralni chemicznej, która stwarzała zagrożenie dla zdrowia mieszkańców lokalu powyżej. Próbki powietrza wykazały tam zawartość czterochloroetylenu na poziomie 195, 322 oraz 571 mikrogramów (mcg) na m3 - dopuszczalne stężenie to 150 mcg/m3.
Rozstrzygnięcie to, utrzymane przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego, zostało jednak uchylone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Uzasadnienie wyroku głosi, że zarządzenie ministra z 1996 r. - jako akt wewnętrzny - w ogóle nie może stanowić podstawy prawnej decyzji administracyjnej. Sąd wskazał, że „określenie dopuszczalnej normy stężenia substancji w pomieszczeniach przez Państwowy Zakład Higieny mogłoby stanowić podstawę prawną, o ile istniałby przepis prawa upoważniający PZH do określania takich norm. Ani jednak w treści pism Zakładu, ani w decyzji organów administracji nie wskazano takiego przepisu. Nie powołano także żadnego innego przepisu, które określałyby przedmiotowe normy stężeń substancji. W związku z tym organ drugiej instancji winien ponownie dokonać oceny, czy w ogóle istnieje podstawa prawna do określenia dopuszczalnego stężenia czterochloroetylenu w pomieszczeniu mieszkalnym, a tym samym czy można stwierdzić fakt przekroczenia dopuszczalnej normy".